Rogacewicz zabrał Kaczorowską DO WARZYWNIAKA. W "TzG" wspominał: "Miałem moment, że zamknąłem drzwi i nie miałem siły wstać"
Marcin Rogacewicz znów otworzył się przed widzami "Tańca z Gwiazdami". Tym razem zabrał Agnieszkę Kaczorowską i kamery Polsatu do warzywniaka, gdzie wspominał dawne dzieje. Był nawet moment wzruszenia.
Jeszcze do niedawna Marcin Rogacewicz był kojarzony głównie za sprawą aktywności aktorskich. Gdy kilka miesięcy temu gruchnęły wieści, że spotyka się z Agnieszką Kaczorowską, jego życie wywróciło się niemal do góry nogami. Dziś już nie kryją się z łączącym ich uczuciem i walczą o Kryształową Kulę "Tańca z Gwiazdami".
Zobacz: Wpatrzona w komórkę Agnieszka Kaczorowska OBŚCISKUJE SIĘ z Marcinem Rogacewiczem za kulisami "TzG"
Marcin Rogacewicz pokazał warzywniak: "Dobry czas, ale nie był łatwy"
Swego czasu sporo mówiło się też o tym, że Rogacewicz otworzył warzywniak, co miało być jego reakcją na kryzys spowodowany pandemią. Z racji braku propozycji aktorskich zajął się właśnie sprzedażą warzyw i owoców. Z czasem jednak wrócił do dawnego zajęcia, a według danych w Ogólnopolskiej Wyszukiwarce Gospodarczej działalność "Warzywniaka u aktora" została zawieszona z dniem 31 marca 2023 roku.
Przypomnijmy: Marcin Rogacewicz ZAMKNĄŁ SWÓJ BIZNES!
W niedzielnym odcinku "Tańca z Gwiazdami" znalazła się przestrzeń na nutkę nostalgii, bo aktor zabrał ukochaną właśnie do warzywniaka.
Słyszałam o tym warzywniaku nie raz, więc chciałam zobaczyć to miejsce. To kawałek jego życia
Wszystko jest wyspawane tak, jak było... Każdy centymetr, każdy skrawek tego warzywniaka zbudowałem sam. Pandemia była i wtedy wszystko się zatrzymało, więc kalendarz wyrzuciłem do kosza. No i żeby utrzymać rodzinę, otworzyłem warzywniak
Europejski Kongres Sportu i Turystyki 2023: Piotr Apollo, Prezes Zarządu w TAURON Nowe Technologie S.A
Choć Marcin dobrze wspomina ten czas, to ponoć wcale nie było łatwo. Przepracował tam tysiące godzin, nadźwigał się ciężarów i raz nawet miał paść na podłogę ze zmęczenia. Przyznał jednak, że dobrze wspomina ten czas.
Zbudowałem go i pracowałem tu po 16-18 godzin na dobę. To nie był łatwy czas, ponieważ 700 kilogramów codziennie musiałem zapakować na pakę mojego dostawczaka. Miałem taki jeden moment, że tutaj kiedyś zamknąłem drzwi i nie miałem siły wstać. Byłem tak zmęczony. To był dobry czas, ale nie był łatwy
Jak przyznał, najwięcej radości sprawiali mu sami klienci, których codziennie widywał i z niektórymi nawiązał przyjacielskie relacje.
Ci klienci to jest taka moja mała mikrorodzina. Do dzisiaj dostaję SMS-y na święta. Dzisiejszy powrót do tego warzywniaka jest taką refleksją, że już jestem w zupełnie innym punkcie. Cieszę się, że jestem tu, gdzie jestem dzisiaj. Bardzo
Zaopatrzylibyście się teraz u Marcina w marchewkę i ziemniaki na obiad?