Założyciel Mango spadł ze 100-metrowego klifu. Był z synem. Teraz jest podejrzany o morderstwo ojca miliardera
Isak Andic zginął w grudniu ubiegłego roku podczas górskiej wędrówki, spadł ze 100-metrowego klifu. Sprawa została początkowo zakwalifikowana jako wypadek. Teraz hiszpańskie media donoszą, że policja przygląda się jego śmierci pod kątem możliwego zabójstwa. Podejrzanym ma być syn założyciela Mango.
Isak Andic był założycielem sieci Mango. Pierwszy sklep powstał w połowie lat 80. w Barcelonie, a z czasem marka rozrosła się na cały świat. W chwili śmierci mężczyzny jego majątek szacowano na około 4,5 miliarda dolarów.
Isak Andic zginął w grudniu ubiegłego roku podczas wędrówki w górach Montserrat w Hiszpanii. Towarzyszący mu syn, Jonathan, miał usłyszeć dźwięk spadających kamieni, a później zobaczyć ojca upadającego ze 100-metrowego klifu. Śmierć założyciela Mango została początkowo zakwalifikowana jako nieszczęśliwy wypadek.
Ciąg dalszy śledztwa
Teraz hiszpańskie media, między innymi "El Periódico", informują, że sprawa została przekwalifikowana na potencjalne zabójstwo. Podejrzanym ma być syn Andica. Śledczy mają analizować dodatkowy materiał dowodowy, w tym zawartość telefonu 44-latka. Mimo to, według doniesień wspomnianej gazety, policja ma nadal uważać wypadek za najbardziej prawdopodobną przyczynę śmierci. Dotychczas nie znaleziono nic, co potwierdzałoby winę Jonathana. Działania służb są objęte tajemnicą.
Sensacyjne doniesienia wywołały niemałe zamieszanie w mediach, co skłoniło rodzinę do wydania oświadczenia. Przekazali w nim między innymi, że wierzą w niewinność Jonathana.
Rodzina Andic nie komentowała i nie będzie komentować śmierci Isaka Andica. Pragnie okazać szacunek dla toczącego się postępowania i będzie nadal w pełni współpracować z władzami. Rodzina jest przekonana, że proces ten wkrótce się zakończy, a niewinność Jonathana Andica zostanie udowodniona - przekazali agencji Reuters.
Zobacz także: Brutalne morderstwo rodziny influencerki w Meksyku. Cztery ciała znaleziono w samochodzie