Krzysztof Rutkowski został oskarżony w 2019 r. przez Prokuraturę Rejonową Łódź-Polesie. Zarzuty dotyczyły prowadzenia działalności detektywistycznej bez licencji, co miało miejsce podczas śledzenia Wioletty J., oszustki podającej się za sędzię. Rutkowski stracił licencję dekadę wcześniej.
Jak przekazał "Dziennik Łódzki", prokuratura domagała się dla Rutkowskiego kary dwóch lat ograniczenia wolności oraz prac społecznych. Jednak 25 marca br. sąd uniewinnił go, uznając, że jego działania nie przekroczyły granic prawa. Adwokaci 64-latka wyjaśnili, że o pomoc zwrócił się do niego bliski znajomy, Jarosław W., twierdząc, że padł ofiarą oszustwa ze strony Wioletty J., a policja zlekceważyła jego zgłoszenie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zapadł wyrok ws. Krzysztofa Rutkowskiego
Rutkowski, według sądu, nie wykonywał czynności detektywa, a jedynie przyjacielską przysługę. Sędzia podkreślił, że choć celebryta balansował na granicy prawa, to jej nie przekroczył.
W działaniach Krzysztofa Rutkowskiego nie dostrzegłem czynności detektywa. Z jego strony były to działania, które każdy może wykonywać. Bywa, że oskarżony balansował na granicy prawa. Jednak w tej sprawie jej nie przekroczył. Dlatego wyrok mógł być tylko jeden - miał powiedzieć sędzia, którego cytuje "Dziennik Łódzki".
Po ogłoszeniu wyroku Krzysztof Rutkowski nie krył radości. Na swoim Instagramie podzielił się informacją o uniewinnieniu, nazywając to "zwycięstwem".
Sprawa, która dotyczyła "pani sędzi" i pana prokuratora, wskazanych przeze mnie przed funkcjonariuszami Komendy Miejskiej w Łodzi, została zakończona. Zwycięstwo -uniewinniony - obwieścił zadowolony Rutkowski.