Strajk Kobiet to w ostatnim czasie bez wątpienia jeden z najgorętszych medialnych tematów. Od ponad tygodnia na terenie całej Polski odbywają się masowe protesty spowodowane orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego w sprawie tzw. aborcji eugenicznej. Sędziowie na czele z Julią Przyłębską uznali bowiem przerwanie ciąży w przypadku trwałego uszkodzenia płodu za niezgodne z konstytucją, wzbudzając tym samym oburzenie wśród wielu obywatelek i obywateli.
Manifestacje trwają nieprzerwanie od 22 października i jak na razie nic nie wskazuje na to, że w najbliższym czasie protesty miały się zakończyć. W niedzielę odbyła się kolejna konferencja prasowa organizatorek Strajku Kobiet - w której wzięła udział m.in. jedna z liderek inicjatywy, Marta Lempart. Podczas spotkania z dziennikarzami przedstawiciele Strajku publicznie ogłosiły całkiem nowy zbiór postulatów. Aktywiści domagają się m.in., aby państwo w całości poświęciło fundusze przeznaczane dotychczas na finansowanie Kościoła służbie zdrowia.
Otwieramy nowe pola walki (...) Ochrona zdrowia w tej chwili w Polsce leży. Żądamy, żeby rząd w ciągu tygodnia podwyższył finansowanie do 10 proc PKB (...) Wiemy o tym, że ludzie umierają w karetkach pogotowia, czekając na wjazd do szpitali. Żądamy, żeby to było zmienione. Nie wiem, jak to zrobicie - mówili aktywiści.
Podczas konferencji nie zabrakło postulatów związanych ze stosunkami na linii państwo-Kościół. Przedstawiciele Strajku Kobiet wnieśli o całkowite zaprzestanie finansowania instytucji kościelnych z pieniędzy Skarbu Państwa, jak również możliwość rezygnacji z uczęszczania na lekcje religii przed uzyskaniem pełnoletności.
(...) Na początek proponujemy, żeby dzieci w wieku lat 13 mogły decydować, czy chcą chodzić na religię. Nie może być tak, że to jest możliwe dopiero od 18. roku życia - przekonywali.
Wśród wymienionych żądań pojawił się postulat o odwołaniu aktualnego ministra edukacji Przemysława Czarnka. Strajkujący powołali także Radę Konsultacyjną, która ma zająć się uporządkowaniem ich postulatów oraz przygotowaniem propozycji zmian w obecnie obowiązującym prawie. Na zaprezentowanej w niedzielę przez aktywistów liście znalazły się też zapisy o konieczności "odfaszyzowania życia publicznego" oraz walki z umowami śmieciowymi, jak również temat ochrony klimatu, wsparcia dla społeczności LGBT czy reanimacji psychiatrii.
Przedstawiciele Strajku odnieśli się również do propozycji nowego kompromisu aborcyjnego, przygotowanej przez Andrzeja Dudę - któremu to stanowczo się sprzeciwili.
Nie żartujmy, że to jest propozycja i nie żartujmy, że to jest prezydent - stwierdzili.
Podczas spotkania strajkujący zapowiedzieli, że 2 listopada odbędą się kolejne protesty w formie blokad ulic, dwa dni później manifestujący utworzą za to "łańcuch solidarności", wspierający miejscowości, w których władze uniemożliwiają protesty.
Zobacz również: Wiceminister Sprawiedliwości grozi organizatorkom protestów OŚMIOMA LATAMI WIĘZIENIA: "Będą traktowane jak przestępcy"
Myślicie, że rządzący przychylą się do postulatów strajkujących?