Adrian Szymaniak uderzył w Filipa Chajzera i nazwał go "egocentrykiem". Prezenter odpowiada: "To jest mój STALKER. Ja się go szczerze boję"
Adrian Szymaniak nieoczekiwanie ujawnił kulisy rzekomo nieudanej współpracy z Filipem Chajzerem i oznajmił, że prezenter miał zniszczyć jego skuter. Były gwiazdor TVN odniósł się do zarzutów uczestnika "ŚOPW" i określił go mianem "stalkera".
Jednym z gorętszych tematów show-biznesowych w ostatnich dniach jest "afera zębowa", której głównymi bohaterami są Filip Chajzer oraz "dentysta gwiazd" Piotr Trafidło. Prezenter publicznie narzekał na nieudany bonding, co szybko spotkało się z dosadną odpowiedzią specjalisty.
Sprawa nabrała dodatkowego rozgłosu, gdy do dyskusji nieoczekiwanie dołączył Adrian Szymaniak, uczestnik "Ślubu od pierwszego wejrzenia". W obszernym wpisie zamieszczonym w mediach społecznościowych opisał kulisy swojej niedoszłej współpracy z Chajzerem, zarzucając mu brak profesjonalizmu oraz kłopoty z wywiązywaniem się z ustaleń.
Egocentryk z Filipa! Omijać szerokim łukiem gościa - rozpoczął swój wpis.
Zygmunt Chajzer o nowym "Idź na całość". Żałuje, że nie prowadzi go z synem?
Adrian Szymaniak ujawnia kulisy próby współpracy z Filipem Chajzerem
Szymaniak twierdzi, że w czerwcu miał otwierać franczyzę w Szczecinie i "czekał tylko na umowę od prawników Chajzera". Według jego relacji przedsięwzięcie utknęło przez "organizacyjny bałagan" po stronie prezentera. Ujawnia też, że proponowano mu funkcję menedżera sieci, jednak po odmowie miał zostać zablokowany przez byłego gwiazdora TVN w mediach społecznościowych i w kontaktach telefonicznych.
Dostał odpowiedź, że wolę pracować z nim niż dla niego, ale jak wróci z majówkowego wyjazdu z Albanii, to, żebyśmy się spotkali i porozmawiali. Efekt? Zablokował mnie na swoich SM oraz mój numer telefonu
Adrian utrzymuje, że na jego barkach miało spocząć opłacenie pierwszego miesiąca depozytu za dzierżawę terenu oraz wypłacenie rekompensat kilku osobom, którym rzekomo zagwarantowano start pracy od 1 czerwca. Były uczestnik "Ślubu od pierwszego wejrzenia" relacjonuje również, że udostępnił Chajzerowi swoją Vespę, aby ten mógł swobodnie poruszać się po Krakowie. Jak twierdzi, skuter wrócił uszkodzony, a naprawa kosztowała go około 5 tys. zł.
Pożyczyłem mu skuter Vespę, aby lepiej poznał Kraków w jego pierwszych dniach w Krakowie, ja z rodziną i tak wyjeżdżaliśmy, a Filip miał kiedyś taki sam skuter, więc zna obsługę. Nie oddał osobiście, a odstawił do serwisu na termin, jaki miałem umówiony przegląd. Teraz już wiem dlaczego. Oddał z palącym się 'check begin' i błędem, który spowodowany był odpalaniem silnika na zimnym od razu. Efekt? Koszt naprawy 5 tys. zł
Szymaniak, który zmaga się z glejakiem IV stopnia, podkreśla także, że zwrócił się do prezentera o pomoc w nagłośnieniu zbiórki na leczenie. Zapewnia, że Chajzer obiecał wsparcie, lecz ostatecznie nie zareagował.
Odpisał: "Jasne, nie ma problemu". Po trzech tygodniach nic. Spotkałem go osobiście przy otwarciu punktu przy M1 i powiedziałem, że jest mi chyba coś winien za to wszystko i mam prośbę o udostępnienie zbiórki. Sam na swoim telefonie nagrał ze mną relacje i obiecał wstawić dnia następnego… mija ponad dwa miesiące i nic. Takie to złote dziecko z Filipa
Filip Chajzer odpowiada Adrianowi Szymaniakowi
Filip Chajzer zaprzecza zarzutom Szymaniaka. W rozmowie z Plotkiem określił Adriana mianem swojego "stalkera" i przyznał, że obawia się jego zachowania.
To jest mój stalker. Ja się go szczerze boję. On czeka pod moimi punktami gastronomicznymi w Krakowie. Nie mam nawet pojęcia, jak to skomentować. Nie popsułem mu żadnego skutera. Nic mu nie jestem winny. Nie muszę uczestniczyć w zbiórce, na której były wtedy dwa miliony, bo wiem, jak to się później kończy. (...) Ostatnio pod moim punktem kebap moje dziecko się wystraszyło, jak złapał mnie za ramię. Napisałem mu, że to, co robi, ma znamiona stalkingu
Spodziewaliście się takiej dramy?