Kasia Tusk w 2011 była jedną z pierwszych polskich celebrytek, które założyły bloga modowego. Początkowo jej działalność internetową traktowano z przymrużeniem oka. Mało kto sądził bowiem, że pisanie o ubraniach może się przerodzić w dochodowe "imperium". Kasia wiedziała jednak co robi, bo konstruowała swój biznes na wzór blogów zachodnich szafiarek, które zdobywały ogromną popularność i pieniądze. Z czasem zaczęła pisać nie tylko o tym, w co jest ubrana, ale też nawiązywać współpracę ze sponsorami oraz poszerzać stronę o kolejne działy.
Obecnie na Make Life Easier można dowiedzieć się, jak modnie gotować czy urządzać wnętrza. Kasia sygnuje też swoim nazwiskiem ubrania i wydaje książki, w których uczy m.in. jak zrobić idealne selfie oraz "ubrać się z klasą".
W 2015 roku córka Przewodniczącego Rady Europejskiej założyła wraz ze współautorką bloga Joanną Lisakowską spółkę MLE, która zajmowała się sprzedażą autorskiej kolekcji odzieży blogerki. Firmę reklamowała jako "małą i niezależną", a kolekcje miały być limitowane i szyte przez lokalnych krawców. W krótkim czasie firma, podobnie jak blog, okazała się wielkim sukcesem. Zaledwie w pierwszym roku zarobiła pół miliona złotych, a w kolejnym ponad 1,6 miliona. Dziwi zatem decyzja Katarzyny o sprzedaży części udziałów.
Jak pisze Tomasz Molga z WP Widomości, obecnie spółka ma już nowych udziałowców i nową nazwę, a 31-latka nie jest już jej prezesem. Katarzyna wraz z nową wspólniczką w ramach spółki cywilnej sprzedaje produkty z MLE Collection w sklepie będącym częścią jej bloga i trudno oszacować, jakie czerpie z tego tytułu dochody.
Choć oficjalny powód sprzedaży udziałów nie jest znany, przyczyn może być kilka. Być może Tusk jest tak zajęta prowadzeniem bloga, że nie ma już czasu doglądać kolejnego biznesu, a z Make Life Easier czerpie wystarczająco duże dochody. Jej blog nieustannie plasuje się w czołówce najbardziej wpływowych o tematyce modowej i lifestylowej. Gdy spojrzeć na jej ostatnie wpisy, widać że o publikację zabiegają potężni reklamodawcy, jak np. Chanel.
Kasia zajęta jest też przygotowywaniem kolekcji odzieży na sezon zimowy oraz współpracą z polską marką kosmetyków. W sklepiku sprzedaje z kolei autorskie ubrania, które nie należą do tanich. Możliwe też, że młoda bizneswoman planuje już jakiś kolejny biznes i robi sobie przestrzeń pod kolejne interesy. W komentarzach internautów pojawiają się też sugestie, jakoby zmieniając nazwę firmy i jej udziałowców, Katarzyna... próbowała unikać płacenia podatków.
"Z nowymi udziałowcami i pod nową nazwą... A co! Po cholerę odprowadzać podatki, jak nowa firma znów ma dwa lata luzu od podatków, a jeszcze kasa się należy na rozwijanie nowej firmy", "Dziwne... może z firmą to była lipa, by jakaś kasa nie wyszła na światło dzienne?" - piszą.
Jak myślicie, dlaczego Kasia pozbyła się świetnie prosperującego biznesu?