W środę jako pierwsi poinformowaliśmy, że Maria Stachurska, mama Ani Lewandowskiej, reżyseruje film o położnej z Auschwitz. Okazuje się, że bohaterka filmu, Stanisława Leszczyńska, jest jej cioteczną babcią. Położna przyjęła wbrew zakazom Niemców około trzech tysięcy porodów w obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau, za co została uhonorowana przez kościół katolicki tytułem Służebnicy Bożej.
Teściowa Roberta Lewandowskiego w rozmowie z katolickim tygodnikiem Dobre Nowiny nie tylko wspomina cioteczną babkę z czasów swojego dzieciństwa, ale również przyznaje, że Leszczyńska niewiele mówiła o zdarzeniach, które miały miejsce w czasie wojny:
Nie pamiętam, żeby w domu się o tym mówiło, ona sama na pewno tego nie robiła. Bardzo dużo czasu spędzałam z jej synem, wujkiem Bronkiem, który opowiadał mi o sztuce, historii Polski, tradycjach, ale też nigdy nie mówił o wojnie. A to on prawdopodobnie najwięcej z nią rozmawiał, zapisywał pewne rzeczy. Ciocia była bardzo oszczędna w słowach, powściągliwa, cicha. Bardzo uprzejma, ale taka wycofująca się - opowiada.
Maria Stachurska na pytanie, czy ciotka intrygowała ją z biegiem lat coraz bardziej, wyznaje, że zaczęła się bardziej interesować jej życiem dopiero po pogrzebie. Na uroczystości zobaczyła bowiem osoby, które urodziły się dzięki postawie jej ciotki:
Szczególnie po jej pogrzebie, w którym uczestniczyło około trzydziestu osób uratowanych przez nią. Wtedy zaczęła docierać do rodziny myśl: "Ojejku, ona była bohaterką". O jej życiu obozowym wiemy tylko z dokumentu Raport położnej z Oświęcimia. Bardzo długo szukałam świadków, osób, które Stanisławę znały. Docierałam do kobiet, których porody przyjęła w Auschwitz. Wciąż zadaję sobie pytanie, jak te dramatyczne doświadczenia obozowe wpłynęły na jej późniejsze życie, na psychikę. Ona niemal nic nie mówiła o sobie. Ciężko pracowała, ale zachowywała pogodę ducha - mówi.
Stachurska w wywiadzie tłumaczy, że nie traktuje Leszczyńskiej jako "świętej" i nie myśli o niej w ten sposób, jednocześnie uważając, że to zaszczyt mieć kogoś takiego w rodzinie:
To niewątpliwie zaszczyt mieć kogoś takiego w rodzinie. Nie patrzę jednak przez pryzmat tego, czy ona jest świętą czy nie, bo każdy z nas jest powołany do świętości. Kiedy będzie świętą, to nie tylko dla mnie czy naszej rodziny, ale dla całego Kościoła.
Planujecie wybrać się na film, nad którym pracuje teściowa Roberta?