Danuta Martyniuk deklaruje, że życie u boku Zenka jej nie zmieniło: "Jeśli ktoś myśli, że tylko leżę i pachnę, to się grubo myli"
Danuta Martyniuk rozmówiła się z jednym z dzienników na temat życia u boku "króla disco polo". Żona Zenka Martyniuka deklaruje, że nie boi się ciężkiej pracy i zna wartość pieniądza. "Jeśli ktoś myśli, że tylko leżę i pachnę, to się grubo myli".
Danuta Martyniuk długo żyła w cieniu znanego męża, jednak ostatnimi czasy coraz częściej to ona gra w mediach pierwsze skrzypce. Wszyscy zapewne pamiętamy, jak jeszcze niedawno rozprawiała o grzeszkach syna na łamach tabloidów. Przeszła też gruntowną metamorfozę, co generuje wiele komentarzy.
Danuta Martyniuk o życiu z Zenkiem. Zapewnia, że pieniądze jej nie zmieniły
Teraz żona Zenka Martyniuka rozmówiła się z "Faktem", któremu udzieliła obszernego wywiadu. Opowiedziała m.in. o korzeniach, wierze czy wieloletnim małżeństwie z "królem disco polo". Miłość i wierność po grobową deskę ślubowali sobie ponad trzy dekady temu, a w oko wpadli sobie podczas weekendowej zabawy. Dziś zapewnia, że sława męża jej nie zmieniła.
Mnie to nie zmieniło, wciąż jestem normalną kobietą, bo tego nauczyli mnie rodzice. Jestem żoną przy mężu, matką przy rodzinie. Nie wywyższam się, nie zadzieram nosa, nauczono mnie skromności. A że mam drogą torebkę, nie jest niczym złym - wyjaśnia. Jeśli mnie stać i o niej marzę, to sobie kupię. Nie jestem pierwsza i ostatnia. Nikomu nie ukradłam, a czerwone dywany mnie nie interesują. Jeśli ktoś myśli, że tylko leżę i pachnę, to się grubo myli.
Zobacz także: Obładowani walizkami Zenon i Danuta Martyniukowie pędzą do mercedesa za ponad 300 tysięcy złotych
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Danuta Martyniuk wspomina zdane prawo jazdy. Zenek kupił jej mercedesa
Jednocześnie Danusia deklaruje, że nigdy nie bała się ciężkiej pracy, a w domowych pieleszach jest po prostu sobą i nie ma na sobie wiecznie ciuszków za tysiące złotych.
Mam co robić, a jak pielę nasze ogrody, to nie mam na sobie markowych rzeczy, a ubrudzone ręce i kolana - zaznacza. Pracy nauczono mnie w domu, a gdy wyszłam za Zenka, mieszkaliśmy z moimi rodzicami, bo u niego się wtedy nie przelewało. Nie mieliśmy ani pałaców, ani zbytków. To, co mamy dziś, to efekt naszej wspólnej pracy.
Żona Zenka jest też głęboko wierząca, z czego nie wszyscy mogą sobie zdawać sprawę. Podobnie jak Piotr Mróz, Danuta praktycznie nie rozstaje się z różańcem.
Ja z różańcem się nie rozstaję, a modlitwa jest dla mnie bardzo ważna. Wiarę przekazali mi rodzice, to część naszej spuścizny, kultury i tożsamości. Codziennie odmawiam różaniec. Gdy wracam z kościoła, często idę w pola i jeszcze tam się modlę, zastanawiam nad życiem. Myślę, że to, co do mnie należało, zrobiłam, choć dużo w życiu przeszłam - mówi. Jestem patriotką i kocham Polskę, miłość do kraju wpajano mi od dziecka. Mój pradziadek żył w czasach, gdy musiał zabrać dzieci i uciekać z San Petersburga, gdzie mieszkał, bo był urzędnikiem u cara Romanowa. Mam wciąż jego zdjęcia.