"Titanic" w reżyserii Jamesa Camerona to jeden z największych sukcesów w historii kina. Od premiery w 1997 roku film niezmiennie fascynuje widzów na całym świecie. Jego popularność wynika z połączenia mistrzowskiej narracji, innowacyjnych efektów specjalnych i niezapomnianej obsady. Co też potwierdza rekordowe 11 Oscarów.
Choć głównymi gwiazdami produkcji są Kate Winslet i Leonardo DiCaprio, niemałe - przynajmniej finansowo - korzyści czerpie również Reece Thompson, który jako pięciolatek zagrał epizodyczną rolę. Wcielił się on w postać małego irlandzkiego pasażera podróżującego z mamą i siostrą. W filmie wypowiada tylko jedno zdanie, co jednak wystarczyło, by do dziś otrzymywał tantiemy.
Co robimy, mamusiu? - i na tym kończy się jego kwestia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wypowiedział w "Titanicu" jedno zdanie. Do dziś otrzymuje pieniądze
W rozmowie z "Business Insider" Thompson zdradził, że dzięki tej roli co roku otrzymuje od 100 do 250 dolarów z tytułu tantiem. Jak wiadomo, decyzję o przyjęciu roli podjęła jego mama, która rozważała też udział w reklamie stacji benzynowej.
Film okazał się jednym z największych hitów w historii, więc z perspektywy czasu to dość zabawne. Moja mama mówiła: "Zróbmy to, będzie fajnie. Nawet jeśli film okaże się niewypałem, przynajmniej go obejrzymy". Wiemy, jak to się skończyło, więc na pewno nie podjęła złej decyzji - wspominał w wywiadzie.
Ostatecznie wybrała udział w filmie, co, jak się okazało, było bardzo trafnym wyborem. Reece przyznaje, że cieszy się z niesłabnącego zainteresowania produkcją i liczy na to, że tak już pozostanie.
Mam nadzieję, że ludzie nadal będą go oglądać, bo to oznacza więcej pieniędzy dla mnie - podsumował.