Nie jest tajemnicą, że Meghan Markle zaciekle walczy o zjednywanie sobie przychylności Amerykanów. Niestety, w jej przypadku porażka wizerunkowa goni kolejną. Kiedy świat zdążył już zapomnieć o negatywnie ocenionym programie kulinarnym "With Love, Meghan", który ponad miesiąc temu zasilił ofertę Netfliksa, czarne chmury zawisły nad działalnością fundacji Archewell prowadzonej wspólnie z księciem Harrym. Jeden z byłych współpracowników Sussexów wypowiedział się na łamach "Vanity Fair" o praktykach, jakich Meghan rzekomo dopuszczała się względem swoich podwładnych.
To było naprawdę, naprawdę, naprawdę okropne. Bardzo bolesne. Ona wiecznie gra ze wszystkimi w warcaby - żeby nie powiedzieć w szachy - ale jest też bardzo świadoma tego, kto jest po jej stronie. A jeśli nie jesteś, to jest gotowa momentalnie rzucić cię wilkom na pożarcie.
ZOBACZ: Afera w fundacji Harry'ego. Szefowa mówi wprost: "To było przykładem NĘKANIA i PRZEŚLADOWANIA"
Była gwiazda serialu "W garniturach" wpadła na kolejny genialny pomysł na zwiększenie wpływów i podtrzymanie popularności. Kilka miesięcy temu zapowiedziała wprowadzenie na rynek autorskiej marki lifestyle'owej. Produkty trafiły już do oficjalnej sprzedaży internetowej, a w skromnym jak dotąd asortymencie znajdziemy takie rarytasy, jak m.in. posypka kwiatowa wyceniona na 15 dolarów czy specjalny rodzaj miodu, który po przeliczeniu na złotówki jest wart dokładnie 108 zł.
Meghan Markle szasta wizerunkiem Archiego i Lilibet?
Mimo swojego niewątpliwego parcia na szkło 43-latka konsekwentnie odcinała dzieci od wszelkich publicznych wystąpień. W obliczu ostatnich wpadek promocyjnych postanowiła jednak złamać dotychczasowe zasady. 24 marca na oficjalnym profilu instagramowym marki As Ever ukazało się jej rodzinne zdjęcie w towarzystwie wtulonego w nią 5-letniego Archiego i trzymanej na rękach 3-letniej Lilibet. Mimo pozytywnego odbioru publikacji ze strony internautów, nie wszyscy podzielają ich zachwyty.
Nowa strategia marketingowa Meghan Markle ponoć nie jest w smak jej mężowi. Matt Wilkinson, dziennikarz "The Sun" specjalizujący się w tematach dotyczących rodziny królewskiej, obstaje przy stanowisku, że małżonkowie nie mogą dogadać się w sprawie eksponowania dzieci w mediach.
Sussexowie nie są zgodni co do stawiania swoich dzieci w centrum uwagi. Rozumiem to w ten sposób, że do pewnego etapu Harry wolałby, aby jego dzieci nie były widoczne. Nie chce, by robiono im zdjęcia. Sądzi, że jeśli zabierze je poza Montecito, będzie tam horda nas [dziennikarzy] próbujących zrobić zdjęcia jego dzieciom. Nawiasem mówiąc, tak nie jest - spostrzegł w podcaście "Right Royal".
Pracownik redakcji brytyjskiego dziennika uważa, że Meghan zweryfikowała swoje działania marketingowe. Podobno zamierza podkreślać swój wizerunek jako kochającej i odpowiedzialnej matki, a zarazem strażniczki domowego ogniska.
Można argumentować, że Meghan nie wykorzystuje dzieci, ona po prostu... cóż, używa ich do promowania swojej marki. Jest matką. Gospodynią domową i gotuje w domu. Nie mam nic przeciwko temu, że umieszcza zdjęcia dzieci w swoich mediach społecznościowych. Harry prawdopodobnie nie jest jednak zbyt szczęśliwy z tego powodu - dodał.
Uważacie, że w ten sposób poprawi swoje notowania?
ZOBACZ TEŻ: Meghan Markle pokazała imponujący widok z tarasu luksusowej rezydencji: "Backstage z sesji w moim domu"