Mija 30 lat od występu Steczkowskiej na Eurowizji. Pamiętacie, jak się zaprezentowała? "Zdecydowanie wyprzedziła czasy"
Justyna Steczkowska powraca na eurowizyjną scenę po upływie dokładnie 30 lat od swojego pierwszego startu. Wokalistka znajdowała się wówczas na samym początku kariery muzycznej. Fani konkursu zadają sobie pytanie, czy zdoła zachwycić publiczność i poprawić swój wynik.
W połowie lat 90. Justyna Steczkowska dopiero debiutowała na rynku muzycznym, nie mając pojęcia, że już wkrótce stanie się jedną z wiodących postaci polskiej estrady. Drzwi do wielkiej kariery otworzył jej niezapomniany występ w programie "Szansa na sukces", w którym bezbłędnie zinterpretowała przebój "Boskie Buenos" z repertuaru grupy Maanam. Już 11 miesięcy później artystka reprezentowała nasz kraj podczas jubileuszowego, 40. Konkursu Piosenki Eurowizji odbywającego się w Dublinie.
Mało kto pamięta, że w pierwszej kolejności do Irlandii planowano wysłać Alicję Borkowską, która rok wcześniej wspierała wokalnie Edytę Górniak, występując w jej chórkach. Ostatecznie redakcja działu rozrywki TVP zdecydowała się powierzyć to niezwykle odpowiedzialne zadanie debiutującej na międzynarodowej scenie niespełna 23-letniej Steczkowskiej. Utwór "Sama" skomponowali dla niej Mateusz Pospieszalski i Wojciech Waglewski, który kilkakrotnie zmieniał tekst, by uniknąć charakterystycznych dla naszego języka trudnych głosek.
Justyna Steczkowska zajęła jedno z najniższych miejsc na Eurowizji
Na przestrzeni wspomnianych trzech dekad Konkurs Piosenki Eurowizji uległ całkowitemu przekształceniu. W przeszłości wykonawcy w zdecydowanie większym stopniu skupiali się na brzmieniu swojego wokalu i przekazie tekstu prezentowanych kompozycji. Układy choreograficzne, ekscentryczne makijaże i kreacje czy efekty wizualne, zwłaszcza wobec nierozwiniętej wówczas na tak szeroką skalę technologii, odgrywały drugorzędne znaczenie.
Justynę Steczkowską wspierały wówczas na scenie jej młodsze siostry, Magdalena i Krystyna, oraz kapela Trebunie-Tutki, która wniosła do występu wyróżniający nas folkowy klimat. Piosenkarka zaprezentowała się w niezwykle skromnej stylizacji, niemal przez cały występ stojąc z zamkniętymi oczami i skrzyżowanymi ramionami. Mimo zachwytów nad osiąganym przez nią rejestrem gwizdkowym i krystalicznie czystym głosem, ostatecznie zakończyła swój udział z zaledwie 15 punktami na koncie. Zapewniło jej to 18. miejsce spośród 23 artystów obecnych w stawce konkursowej. Po latach Justyna przyznała, jak wielki błąd popełniła w sposobie myślenia o współrywalizacji.
Do polskiej reprezentantki co rusz docierały sygnały o niewystarczającym potencjale komercyjnym utworu "Sama". Artystka pozostała jednak wierna swoim przekonaniom, dzięki czemu dziś, zarówno jej wieloletni fani, jak i kolejne pokolenia słuchaczy, niezwykle doceniają głębię kompozycji. Potwierdzają to również liczne komentarze pod nagraniem z eurowizyjnego występu. Fani konkursu podkreślają, że dziś cieszyłaby się ona zdecydowanie większym uznaniem.
Utwór wyprzedził epokę! Dziś Justyna byłaby w finale wysoko; Ta piosenka jest tak piękna. Zdecydowanie wyprzedziła czasy; Nie mogę uwierzyć, że Justyna zajęła tak dalekie miejsce. To jest przecież genialne; Minęło 30 lat od tego występu, a nadal można mieć ciarki. Ikoniczne wykonanie; Pięknie kiedyś i pięknie teraz; Ta piosenka w ogóle się nie zestarzała. Wciąż jest świetna; Boże, jakie to piękne, oni nie byli gotowi na to - przyznali podekscytowani słuchacze.
Historia w piękny sposób zatacza koło. Justyna Steczkowska po dokładnie 30 latach znów będzie miała okazję stanąć przed licznie zgromadzoną publicznością i zaprezentować się milionom słuchaczy z całej Europy, tym razem w odsłonie słowiańskiej. Piosenka "Gaja" zdobyła uznanie nie tylko w Polsce, ale również poza granicami naszego kraju, co pozwala patrzeć na udział wokalistki z ogromnymi nadziejami i optymizmem.
Redakcja Pudelka trzyma kciuki!