Oświadczył się narzeczonej na klifie podczas wakacji. Chwilę później doszło do tragedii
Yesim Demir i Nizamettin Gursu wybrali się do Turcji, gdzie planowali celebrować kolejny etap swojego związku. 6 lipca, w dniu, który miał być najpiękniejszym w ich życiu, mężczyzna postanowił oświadczyć się swojej ukochanej na szczycie klifu. Sceneria była jak z bajki - zachód słońca nad morzem, romantyczny nastrój. Nikt nie przewidział jednak, że ten piękny moment zakończy się tragicznym wypadkiem.
Nizamettin Gursu, pełen emocji i radości, klęknął na jedno kolano na trawie, a kiedy usłyszał słowo "tak" z ust swojej ukochanej, poczuł się najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Po otrzymaniu wymarzonej odpowiedzi, mężczyzna na chwilę oddalił się od swojej świeżo upieczonej narzeczonej, aby przynieść z samochodu koszyk piknikowy, który wcześniej przygotował. To właśnie wtedy doszło do nieszczęśliwego wypadku.
Yesim Demir, 39-letnia kobieta, która zaledwie chwilę wcześniej powiedziała "tak" swojemu ukochanemu, nagle straciła równowagę i spadła z klifu o wysokości około 32 metrów. Mimo że po upadku jeszcze żyła, pomimo natychmiastowej reakcji narzeczonego, który wezwał pomoc, oraz mimo akcji ratunkowej, która trwała prawie godzinę, kobieta niestety zmarła.
Nizamettin Gursu przyznał, że zarówno on, jak i Yesim, spożyli wcześniej trochę alkoholu. Miejsce, które miało być świadkiem ich miłości, stało się miejscem tragedii. Klif, który jest znanym tureckim punktem widokowym, bardzo popularnym wśród turystów, został zamknięty przez lokalne władze. Decyzja ta została podjęta do momentu, aż powstanie regulamin dla osób odwiedzających to miejsce. Wcześniej nie obowiązywały tam żadne zasady, a brakowało również zabezpieczeń, które mogłyby zapobiec podobnym sytuacjom.
Jak podaje brytyjski portal "Daily Mail", od 15 lipca lokalne władze wprowadziły restrykcje dotyczące odwiedzin tego miejsca. Turyści, którzy planują odwiedzić klif po zachodzie słońca, mogą wejść na jego szczyt najpóźniej na 15-20 minut po tym wydarzeniu.