Russell Brand zabrał głos ws. oskarżeń o gwałt i napaści seksualne: "Byłem głupcem, zanim znalazłem światło Pana"
Russell Brand, znany aktor i komik, stanowczo odrzuca oskarżenia o gwałt i napaści seksualne wobec czterech kobiet. Artysta zapowiada obronę swojego dobrego imienia przed sądem, podkreślając, że nigdy nie działał bez zgody partnerki.
Russell Brand znalazł się w centrum poważnych oskarżeń dotyczących przestępstw seksualnych, w tym gwałtu i napaści. Jak poinformowały media, brytyjski komik, który przebywa w USA, dostał zarzuty oraz wydano nakaz aresztowania.
Aktor zdecydowanie zaprzecza wszystkim zarzutom, twierdząc, że nigdy nie uczestniczył w relacjach intymnych bez zgody drugiej strony. W opublikowanym nagraniu na platformie X, Brand wyraził wdzięczność dla swoich fanów za wsparcie i zapowiedział walkę o swoje dobre imię w sądzie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przestępstwa seksualne w show-biznesie. Przykładów nie brakuje
Oskarżenia i odpowiedź Branda
Brand został oskarżony o szereg przestępstw seksualnych, które miały mieć miejsce w latach 1999–2005. Zarzuty obejmują gwałt, napaść oraz wymuszenie czynności seksualnej. Aktor ma stawić się przed sądem w Westminsterze 2 maja.
W nagraniu Brand przyznał, że w przeszłości zmagał się z uzależnieniami i prowadził lekkomyślny styl życia, zanim odnalazło go "światło Pana". Podkreślił jednak, że nigdy nie dopuścił się gwałtu ani innych działań bez zgody.
Byłem głupcem, zanim zacząłem żyć w świetle Pana. Byłem narkomanem, seksoholikiem i imbecylem - powiedział. Ale nigdy nie byłem gwałcicielem. Nigdy nie angażowałem się w działania bez zgody. Modlę się, żebyś mógł to zobaczyć, patrząc mi w oczy.
Reakcja na oskarżenia
Brand oskarżył rząd o wykorzystywanie prawa jako narzędzia przeciwko osobom, które sprzeciwiają się korupcji. Aktor zachęcił swoich zwolenników do "pozostania wolnymi" i zapowiedział dalsze dyskusje na ten temat. Wyraził nadzieję, że prawda wyjdzie na jaw podczas procesu, a on sam będzie mógł oczyścić swoje imię.