Małgorzata Rozenek już dawno przestała być tak perfekcyjna jak za czasów programu o sprzątaniu domów, od którego zaczęła się jej kariera. Mimo to wciąż pozostaje wdzięcznym obiektem kpin dla hejterów. Gdy wylewa się na nią fala krytyki, celebrytka gasi "fanów" ironicznym komentarzem. Z "atakami" kąśliwych internautów musi mierzyć się w zasadzie na co dzień.
Jednym nie odpowiadają bowiem jej rozgogolone zdjęcia, drudzy z nieskrywaną satysfakcją zarzucają jej nadmierne korzystanie z dobrodziejstw medycyny estetycznej, a jeszcze innych irytuje jej apetyt na kolejne wyzwania i chorobliwa potrzeba monetyzowania niemal każdego aspektu jej celebryckiego życia. Trzeba przyznać, że Gonia jest jednak w tym wszystkim nieustraszona.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Śmiemy twierdzić, że widok postu zamieszczonego we wtorek przez Rozenek wśród co poniektórych nieomal wywołał atak serca. Córka niegdysiejszego skarbnika prawicowego Prawa i Sprawiedliwości, która od dłuższego czasu wykazuje szczere zainteresowanie polityką, ogłosiła udział w wyścigu o urząd prezydenta.
Dziś ogłaszam mój start w wyborach prezydenckich Rzeczypospolitej Polskiej - czytamy w opisie, który towarzyszył jej plakatowi wyborczemu. Nie dlatego, że szukam tytułów. Nie dlatego, że chcę władzy. Ale dlatego, że mam dość patrzenia, jak w Polsce odbiera się ludziom nadzieję. Jak polityka odrywa się od codzienności, od realnych problemów, od prawdy.
Przez lata pracowałam na rzecz kobiet, rodzin, dzieci, zwierząt. Walczyłam o dostęp do in vitro, o prawo do decydowania o własnym ciele, o godność i równość - wymienia Gonia. I wiem jedno – Polska zasługuje na więcej.
Na prezydentkę, która słucha. Na prezydentkę, która łączy. Na prezydentkę, która nie boi się mówić prawdy – nawet jeśli jest niewygodna. Dziś nie startuję sama. Startujemy razem – my wszyscy, którzy wierzymy, że Polska może być silna siłą ludzi, nie podziałów. Zaczynamy. Dołączysz? - zapytała na koniec.
Do publikacji zaskakującego postu celebrytkę najwidoczniej zainspirowało prima aprilis, tak więc ewidentnie miał mieć charakter humorystyczny. Biorąc jednak pod uwagę ambicję Małgosi oraz fakt, że zgodnie z obecnym kalendarzem wyborczym termin zgłaszania samych kandydatów na prezydenta mija 4 kwietnia, wcale byśmy się nie zdziwili, gdyby 46-latka faktycznie podjęła się kolejnej "misji".
Chcielibyście mieć taką prezydentkę?