Adrianna Eisenbach dała się poznać widzom TTV w programie "Królowe życia". Później celebrytka znana z miłości do tatuaży przeniosła swoją medialną działalność do sieci. Chętnie udziela się na Instagramie, gdzie skrupulatnie dokumentuje swoje życie. Niedawno poinformowała, że razem z młodszym o 30 lat ukochanym przeprowadzają się do Tajlandii. Teraz relacjonuje postępy w budowie ich wymarzonego gniazdka.
Adrianna Eisenbach o trzęsieniach ziemi w Tajlandii
Adrianna Eisenbach w piątek opublikowała na Instagramie rolkę, w której pokazała kadry zniszczeń wywołanych przez trzęsienie ziemi. Widać tam między innymi walący się budynek czy wodę wylewającą się z basenu na wysokim piętrze wieżowca. Zapewniła też, że oboje z ukochanym są bezpieczni, bo zamieszkiwana przez nich wyspa Koh Samui nie została dotknięta katastrofą. Niedługo później dodała relacje, w których opowiada o sytuacji w kraju.
Dzisiaj po godzinie 13 było trzęsienie ziemi w Bangkoku spowodowane trzęsieniem ziemi w Birmie, nie wiemy jeszcze, ile się rzeczy stało. Bardzo dużo ludzi też do mnie pisało, że znajomi tam byli. Kamil in travel [red. Kamil Cichocki] też tam był, na szczęście jemu też się nic nie stało. Opowiadał tylko, że naprawdę było to straszne, woda się wylewała z basenów, jak widzieliście już u nas na rolce - opowiadała.
ZOBACZ: Potężne trzęsienie ziemi w Mjanmie i Tajlandii. Co musisz wiedzieć? Najważniejsze informacje
Kontynuując temat, oburzona zwróciła się do osób, które w wiadomościach mówią wprost, że by uniknąć tragedii, trzeba było zostać w Polsce.
To, co mnie bardziej przeraziło to to, jak ludzie piszą wiadomości "po co wy jechaliście?", "po co wam to było?". Czy wy uważacie, że w Polsce czy w Europie nic się nie dzieje strasznego? Ja nie wiem, jak można w ogóle tak pisać, że pojechaliście, teraz musicie d**ą trząść i tak dalej. Straszne to jest. To są katastrofy naturalne - kontynuowała.
W kolejnej relacji zapewniła, że są z ukochanym bezpieczni. Zaznaczyła też, że jest myślami z osobami, które dotknęła tragedia.
My jesteśmy na wyspie, która jest najbezpieczniejsza w Tajlandii, więc my się akurat nie boimy. Ale oczywiście bardzo jest nam przykro z powodu tych ludzi, którzy przeżyli tyle strachu, być może zginęli. I przede wszystkim jest nam przykro, że są w Polsce ludzie, którzy piszą tak okropne wiadomości - podsumowała.