We wtorek sąd zajmował się pozwem Anny Muchy przeciwko Paulinie Smaszcz. Chodzi o naruszenie ochrony danych osobowych, którego zdaniem aktorki dopuściła się "kobieta petarda". Aktorka zjawiła się na miejscu z partnerem.
We wtorek sąd zajmował się kolejną sprawą przeciwko Paulinie Smaszcz. Tym razem chodzi o proces, który wytoczyła jej Anna Mucha. Mowa o pamiętnym momencie, gdy "kobieta petarda" ujawniła dane aktorki przy okazji relacji w mediach społecznościowych. Wcześniej zapadł wyrok nakazowy bez udziału stron, ale wniesiono sprzeciw. We wtorek panie miały się więc spotkać przed majestatem prawa.
"Miały się spotkać" jest tu kluczowe, gdyż aktorka owszem zjawiła się w sądzie, ale Paulina nie przyszła. Na szczęście Mucha nie mogła narzekać na brak towarzystwa, bo Jakub Wons służył jej w potrzebie dobrym słowem. Na sali rozpraw obecni byli więc tylko Ania, Kuba, prawnik aktorki oraz pełnomocnik Smaszcz.
Na miejsce Mucha dojechała wyposażona w niezbędny ekwipunek, w tym oczywiście charakterystyczne dla gwiazd przemykających się sądowymi korytarzami okulary przeciwsłoneczne.