Trwa ładowanie...
Przejdź na
jjan
|

Anna Wendzikowska ZERWAŁA KONTAKT z rodzicami! Zasugerowała, co mogło być powodem

328
Podziel się:

Anna Wendzikowska została zapytana przez fankę o to, jak wygląda jej kontakt z rodzicami i czy pomagają jej oni w opiece nad córkami. Dziennikarka zdecydowała się na szczerą odpowiedź.

Anna Wendzikowska ZERWAŁA KONTAKT z rodzicami! Zasugerowała, co mogło być powodem
Anna Wendzikowska nie ma kontaktu z rodzicami (AKPA)

Anna Wendzikowska lubi dzielić się z fanami swoim życiem. Choć jej Instagram pokazuje życie jak z bajki, dziennikarce zdarza się odsłonić nieco przed obserwatorami i przypomnieć, że nawet najbardziej kolorowa rzeczywistość ma także cienie. Jakiś czas temu samotnie wychowująca dwie córki - 6-letnią Kornelię i 2-letnią AntoninęWendzikowska wyznała, że inaczej wyobrażała sobie bycie mamą.

Był smutek, był żal, było rozczarowanie... - napisała o rodzicielstwie w pojedynkę.

Kiedy media donosiły o końcu małżeństwa i odejściu Przemka Kossakowskiego od Martyny Wojciechowskiej, Anna dodała otuchy koleżance przyznając, że rozumie jej dramat. Niektórzy uznali to za potwierdzenie plotek, że jej związek z Janem Bazylem skończył się właśnie z inicjatywy mężczyzny.

Teraz Anna Wendzikowska wyjawiła, jak wygląda jej relacja z rodzicami. Jak się okazuje, celebrytka nie ma z nimi kontaktu. Na Instagramie na pytanie fanki o to, czy mama i tata pomagają jej w opiece nad jej córkami, odpowiedziała:

Nie pomagają, nie jesteśmy w kontakcie.

Zobacz także: Anna Wendzikowska wspomina pierwszego męża

Tego, dlaczego jej relacje z rodzicami wyglądają w ten sposób, możemy domyślać się z odpowiedzi na inne, pozornie neutralne pytanie. Zapytana o sposoby na naukę Wendzikowska wyznała, że okres szkolny był dla niej udręką ze względu na wysokie wymagania rodziców:

Cóż, szczerze mówiąc miałam w domu tak wyśrubowane wymagania, że nie było wyjścia. Słabo to wspominam, ponieważ musiałam uczyć się mnóstwa bezsensowych rzeczy, zamiast rozwijać się w tym, co było moje. Tylko dlatego, że oczekiwano ode mnie, że z każdego przedmiotu będę miała szóstkę. Koszmar.

Współczujecie?

Posłuchaj najnowszego odcinka Pudelek Podcast!

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
pudelek.pl
KOMENTARZE
(328)
abc
3 lata temu
Wiele jest takich rodzin. A wiele dorosłych nie potrafi zerwać toksycznych relacji z rodzicami, ba! nawet nie przyznają się przed samymi sobą, że coś jest nie tak i tkwią w takich relacjach. A jeszcze inni udają, że wszystko gra, byleby udawać normalną rodzinę. Brava za odwagę, jeśli ktoś tego dokonał
Stop!
3 lata temu
To jest trauma dla dziecka! Chore ambicje rodziców!
Ola
3 lata temu
Nie przepadam za nią, ale fajnie, że pokazuje córkom świat. Zbiera ostrą krytykę, za to, że ma wieczne wakacje - jeśli ja stać, to nie widzę w tym nic złego. I szczerze zazdroszczę. Na pewno nie popełni błędów własnych rodziców, którzy wymagali od niej spełniania swoich niespelnonych ambicji. Jej córki zwiedzają świat, poznają języki, kulturę i wyrosną na otwarte, pewne siebie obywatelki świata.
Karolina
3 lata temu
Kochani, co ja mam już zrobić, doradźcie, bo naprawdę nie wiem. Mąż mojej mamy (mój ojczym) podejrzewam, że ciągle ją bije. Mówiła mi o tym zmarła przed kilkoma laty babcia, która z nimi mieszkała - twierdziła, że mama dostawała brudnym zmywakiem po twarzy za to, że stanęła po stronie swoich dzieci z poprzedniego małżeństwa, a nie ich wspólnego syna. Ona oczywiście uważa, że to nieprawda, ale wiem, że jest inaczej. Twierdzi, że jak weźmie z nim rozwód, to nie będzie miała nic (zapewniałam ją, że wezmę ją do siebie, ale ona swoje). Wykorzystuje ją do prac ciężkich, bo on tego nie będzie sam robił. Od kwietnia już tam w ogóle nie jeżdżę, ponieważ ojczym nawrzeszczał na moją córkę, która wzięła telefon jego wnuczki by tylko jej pokazać grę. Oczywiście kilka tygodni wcześniej została oskarżona o to, że pobrało z telefonu żony jego syna 40 zł za grę, której nie pobrała. Stwierdziłam, że dość upokorzeń i moja noga już tam więcej nie postanie. Ale oczywiście dziad co niedzielę w kościele i pokazuje, jaki jest religijny. Ale mama swoje, a wiem, że jej się tam dalej źle dzieje i martwię się o nią.
wwo
3 lata temu
A mi w ogóle nie jest żal rodziców z którymi dzieci zrywają kontakty w dorosłym zyciu. Bo to nie dzieje się ZA NIC. I nikt mi nie przetłumaczy, że kiedyś inaczej się wychowywało, nie było takiej wiedzy itp. Uważam, że instynkt rodzicielski albo się ma albo się nie ma, żadne książki, żadne "dobre rady" nic nie dadzą. Moja matka, lat 66 jest prostą kobietą ze wsi, z wykształceniem zawodowym, typową "kura domową", która nie pracowała, nigdzie nie wyjeżdzała, wychowywała mnie i brata w latach 80-tych. Bez przemocy, bicia, szantażu emocjonalnego, bez oczekiwań, ze będą same piątki. Dużo nas przytulała, całowała, mówiła, że kocha. Całe dzieciństwo powtarzała mi, że jestem piękna, mądra (nie "najmądrzejsza"!), ze nie muszę się przyjażnić z kimś za wszelką cenę jeśli ta osoba nie jest dla mnie fajna, ze nie muszę akceptować tego czego nie chcę a jesli czuję, ze w danym środowisku to mnie nie akceptują to zamiast zmienić siebie lepiej zmienić znajomych. Wyrosłam na silną, pewną siebie kobitkę, która idzie przez zycie bez oglądania się na pierdoły, wszystko jest dla mnie fajne i pozytywne, nie pamiętam porażek, nie roztrząsam ich, mam udane zycie zawodowe, osobiste, mój brat także. PROSTA KOBITA ZE WSI w latach 80-tych wiedziała jak się wychowuje dzieci by były szczęśliwe, nikt jej tego nie nauczył (jej matka była oschła), nigdzie o tym nie wyczytała, kierowała się wyłącznie swoim instynktem i szczerą miłością do dzieci. A wyedukowani "młodzi z wielkich miast", w roku 2020 tego nie umieją traktując swoje dzieci jak meble. Jeśli brak wam instynktu, szczerej miłości do dzieci, cierpliwosci, wyrozumiałości to NIKT was tego nie nauczy, zaden psycholog czy podręcznik pedagogiczny. Uważam, ze większość osób nie nadaje się do rodzicielstwa, robią te nieszczęśliwe dzieci i sami sa nieszczęśliwi, sfrustrowani. Nie żal mi rodziców, którzy swoich dzieci nigdy nie szanowali a sami szacunku i kontaktu oczekują. To jak wychwać dzieci nie jest wiedzą tajemną, wystarczy ZDROWY instynkt i nic więcej.
Najnowsze komentarze (328)
Anna
rok temu
Bardzo mi Ciebie "żal" - Kobieto.
Malina
3 lata temu
Ja miałam z kolei totalnie inny dom, w którym nie wymagano ode mnie niczego. Taki totalnie depresyjny, nieambitny. Żeby wymagać pewnych rzeczy od dziecka to tez trzeba mieć coś w głowie, wiedzieć po co się czegoś oczekuje. Dlatego podejrzewam, że rodzice p. Ani nie są głupi, tylko -apetyt rośnie w miarę jedzenia- chciała wiecej. I to jest ok. Ja jak dorosłam i uświadomiłam sobie co mi tym zrobili też miałam pretensje ..
🤔🤔🤔
3 lata temu
Ja tej pani nie rozumiem. Uczyć się musiała jak każdy. Nauczyła się czegoś. A czego innego chciała się uczyć, tańca na rurze??? No czego jak rodzice chyba na wszystko co możliwe wsyslaki??? A może zamiast wszystkich oskarżać, zmienić proszę terapeutke i zacząć się cieszyć życiem. I zacząć doceniać. Dużo zdrowia, przede wszystkim psychicznego. ;)
Lola
3 lata temu
Ale właśnie niestety to w niej zostało... ta chęć przypodobania się i akceptacji, cały ten instagram... to jest wciąż ta sama potrzeba udowodnienia, że zasługuje na miłość, czy rdziców, czy obcych ludzi, którzy polakują...
jakotako
3 lata temu
Tak, to strasznie siada na psychikę dziecka a potem i dorosły często nie może sobie z tym poradzić, koszmar, współczuję!
Sąsiad
3 lata temu
Ciekawe co dziadek na Jej szpagaty
Konflikt
3 lata temu
Może starzy to grzybiarze a nie kinomaniacy
Drzyzga
3 lata temu
Może jej pomóc WYŁĄCZNIE SUPER NIANIA
Anka
3 lata temu
Jakoś przez tę informację inną mam perspektywę na nią. Brak kontaktu z rodzicami to gruba sprawa, musieli zasłużyć, a osoba zdana tylko na siebie ma niełatwo w życiu. Teraz lepiej rozumiem jej dziwaczne wybory życiowe.
normalny
3 lata temu
Nie dziwię się jej rodzicom, obsceniczna córka rozkraczająca się na rurze to nie ideał córki
Iza
3 lata temu
A i tak wyszło, ze jest niedouczona. Grotowski. Pamiętam.
Ewelina
3 lata temu
Współczuję jej. Jej charakter jest lustrzanym odbiciem tego, jak traktowano ją w dzieciństwie. Musi być najlepsza, ma wygórowane oczekiwania. Dlatego żaden związek nie wychodzi. I te słynne spalone bataty w "Ugotowanych". Wyszła z kuchni zostawiając gości. Nie potrafi radzić sobie z niepowodzeniami. Powinna iść na terapię.
taka_se
3 lata temu
co jest z jej nosem? twarz kobiety, nos dziecka, za dużo ucięli :)
jola
3 lata temu
Dlaczego dorosłe dzieci stale liczą na pomoc rodziców? Rodzice nareszcie mają czas dla siebie, a wnuki są dobre na godzinę lub dwie.
...
Następna strona