Dominika Figurska, nowy autorytet do spraw małżeństwa: "Aborcja po gwałcie jest DRUGIM GWAŁTEM" oraz "Kobieta marnuje czas, kiedy NIE JEST W CIĄŻY"
Celebrytka, która kilka lat temu zdradzała męża, teraz występuje jako autorytet prawicy. "Co tydzień całą rodziną jesteśmy w kościele. Uważam, że mam prawo promować te wartości. Poznałam czystość, poznałam niewierność".
Dominika Figurska najlepiej znana jest z serialu M jak Miłość i małżeństwa z Michałem Chorosińskim. Dziesięć lat temu, gdy wyszła za niego za mąż, prawie od razu się rozstali. Najpierw Figurska znalazła sobie kochanka, wyprowadziła się do niego, ale mąż zdobył na nowo jej serce. Potem znów poczuła się źle w związku, wyjechała do kochanka, ale wróciła. Chorosiński zaczął więc na nowo o nią zabiegać. Wyjechali nawet razem na wakacje, ale kiedy Figurska po powrocie znów zaczęła się spotykać z kochankiem, Chorosiński sam sobie kogoś znalazł. Wtedy Figurska zaszła w ciążę.
Dominika zapewniała jednak, że ojcem jest Michał, do którego zdążyła już wrócić i urodzić mu kolejne dzieci. Teraz mają już piątkę i deklarują, że kryzysy pomaga im przetrwać wiara. Dominika chętnie pokazuje się w towarzystwie Jerzego Zelnika a ostatnio wystąpiła w jednym spocie z Janem Dudą, ojcem prezydenta. Wspólnie przekonują w nim, że każde dziecko powinno mieć mamę i tatę.
Zobaczcie, co o rodzinie, małżeństwie i aborcji myśli teraz Dominika. Chcielibyście, żeby była Waszym autorytetem w tych sprawach?
Wychowałam się w Elblągu. W kościele na ołtarzu było wielkie oblicze Jezusa. Bardzo lubiłam na nie patrzeć. Dostawałam tam wszystko, czego potrzebowałam.
Mój mąż też jest praktykującym katolikiem. Co tydzień całą rodziną jesteśmy w kościele. Nasze dzieci chodzą do katolickich szkół. Żałujemy tylko, że z powodu nadmiaru obowiązków nie odmawiamy razem wieczornej modlitwy.
Naprawdę niewiele potrzeba, by doszło do nieszczęścia. W ułamku sekundy można stracić życie. Dziecko wybiega na ulicę, bierze do ręki nożyczki. Wiem, że Bóg je chroni.
Miałam taką plastikową aureolkę. Wypaliła się. Dziś uważam, że mam prawo promować te wartości. Poznałam czystość, poznałam niewierność. Więc z doświadczenia wiem, co jest dobre.
Nie pomyślałam o aborcji. Rzeczywiście świat runął w jednej sekundzie, ale nigdy nie pomyśleliśmy z mężem, by zabić chore dziecko.
Jakim prawem możemy stawiać znaki większości, czyje życie jest ważniejsze? Stawiamy się trochę w roli Pana Boga.
Ja mam wrażenie, że dużo tych kobiet, wśród których są na pewno normalne dobre kobiety, zostało poddane jakiejś manipulacji stworzonej przez określone środowiska.
Michał czuł się pewnie, nie miał potrzeby podgrzewania naszej miłości. A ja przeciwnie, wciąż domagałam się ciepła.