Edyta Górniak zawsze uważała gotowanie za wyzwanie ponad jej siły. Jako matka nie nauczyłam się gotować - wyznała w jednym z wywiadów. Za to świetnie gotują moi sąsiedzi. Nieraz wysyłam Allanka do nich na zupę pomidorową.
Po wyprowadzce z rodzinnego domu męża w Milanówku, nazywanego przez nią uroczo "klatką", Edzia z wielkim zapałem przystąpiła do zabawy w dom. Jednak okazało się to wcale nie jak fajne, jak przypuszczała.
Chciała poczuć się troskliwa mamą i czasem coś upichcić dla Allanka - mówi tygodnikowi Świat i Ludzie jej znajoma. Przypomniała sobie czasy, kiedy to mama jechała do niej z Opola z gotowymi kotletami, a ulubione pierogi robiła już w Warszawie. Była wtedy taka szczęsliwa.
Jak zwykle rzeczywistość przerosła Edzię, więc przestawiła się na jedzenie w restauracjach. Niestety, dziecka nie da się karmić tylko w knajpach... Na szczęście chłopiec może jeszcze liczyć na sąsiadów.