Potwierdzają się informacje, które podaliśmy wcześniej. Prokuratura Okręgowa w Warszawie nie doszukała się w zachowaniu Weroniki Marczuk znamion przestępstwa. Właśnie potwierdzono, że była żona Cezarego Pazury została oczyszczona z zarzutów, a śledztwo prowadzone przeciwko niej umorzone.
Rzeczniczka prokuratury, Monika Lewandowska, poinformowała dziennikarzy, że śledczy doszukali się "istotnych wątpliwości co do legalności działań CBA".
Materiały ws. ewentualnego przekroczenia uprawnień przez CBA wyłączono ze śledztwa przeciw Marczuk do odrębnego postępowania - powiedziała rzeczniczka.
Przypomnijmy, że Marczuk była podejrzana o wzięcie łapówki w wysokości 100 tysięcy euro za powoływanie się na wpływy i wykorzystanie ich podczas prywatyzacji Wydawnictw Naukowo-Technicznych. Przyznała, że wzięła torbę z pieniędzmi. Twierdziła jednak, że były one wynagrodzeniem za obsługę prawną. Śledztwa nie umorzono wobec prezesa wydawnictwa, którego również oskarża się o płatną protekcję.
Jak myślicie, ukaże się kolejna książka na ten temat? Niesmak na pewno pozostanie. Cokolwiek robił agent Tomek, jakimkolwiek nie był wieśniakiem, to wszystko było co najmniej podejrzane... Dlaczego Weronika zadawała się z nim aż przez dwa lata? Dlaczego Cezary, były mąż, który zna ją prawdopodobnie najlepiej ze wszystkich, natychmiast i zdecydowanie się od niej odciął, nie bronił jej, sprawiając wrażenie, jakby uwierzył w wersję CBA?
Prawdopodobnie nigdy się już tego nie dowiemy.