Medialna wojna między Blake Lively i Justinem Baldonim trwa już od wielu tygodni. Obie strony przedstawiają sprawę zupełnie inaczej i pojawiają się głosy, że może ich to wiele kosztować wizerunkowo. Teraz na łamach portalu Daily Mail ukazała się historia niejakiej Kaitlyn Cooper i już budzi w sieci wiele komentarzy. Ona i Lively przebywały w tym samym hotelu i doszło nawet do interakcji, ale raczej trudno nazwać ją przyjemną.
Zobacz też: Blake Lively rozsyła nieśmiałe uśmiechy, promując nowy film z Michele Morrone. Robi dobrą minę do złej gry?
Fanka o zachowaniu Blake Lively w hotelu. "Nie wiedziałyśmy, co się dzieje"
Cooper opisuje, że 8 marca ona i jej mama miały zarezerwowany nocleg w The Hotel 1928 w Waco w Teksasie. Już na samym początku wizyty obiło im się o uszy, że obsługa gości właśnie znaną gwiazdę, jednak nie wiedziały jeszcze, o kim konkretnie mowa. Jeden z pracowników powiedział im nawet, że jeśli trochę pokręcą się w pobliżu, to może na tę osobę trafią. O tym, że chodzi o Lively i ta jest dobrą znajomą właścicielki hotelu, powiedział im kelner. W końcu weszła i ona, a Kaitlyn od razu chwyciła za telefon, żeby później pochwalić się przyjaciółkom.
Skończyłyśmy jeść obiad, zeszłyśmy na dół do hotelowego lobby i usiadłyśmy sobie w części wypoczynkowej. Niedługo potem weszła ona. Zachowywała się bardzo głośno, od razu rozpoznałyśmy jej głos - wspomina. Z tego, co pamiętam, powiedziała "cześć" dwóm osobom w recepcji. Spojrzała na nas i chyba się zorientowała, że ją nagrywam.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Daily Mail przytacza, że Blake spacerowała po hotelu w jeansach i białym T-shircie, czyli w dość "zwyczajnej" odsłonie. Gdy zauważyła, że Cooper ją nagrywa, zaczęła zakrywać twarz i szybko się ulotniła w otoczeniu obsługi i ochrony. Kaitlyn i jej mama już jej nie widziały tego wieczoru, ale na tym nie koniec. Następnego dnia, gdy pakowała rzeczy do samochodu i chciała się wymeldować, żona Ryana Reynoldsa wyszła do nich przed hotel. I wtedy zrobiło się dość dziwnie...
Pakowałyśmy wszystko do samochodu i nagle ktoś mówi: "cześć", to był głos kobiety. Patrzę, a to ona. Trzymała telefon. Odpowiedziałam "cześć", bo to naturalny odruch, co innego miałabym zrobić?
Zobacz także: Ekspertka komentuje NIEZRĘCZNY moment Reynoldsa i Lively na wizji. "Jej uśmiech GAŚNIE. Patrzy na niego z wyraźną obawą"
27-latka twierdzi, że Lively chodziła wokół ich samochodu z telefonem i prawdopodobnie wszystko nagrywała, włącznie z tablicą rejestracyjną auta.
Byłam w lekkim szoku - wspomina. Potem oddała telefon ochroniarzowi i on zrobił rundkę od strony pasażera, po czym po prostu wrócili do hotelu. Nie rozumiałyśmy, co się dzieje.
O tym, jak wyglądała jej interakcja z aktorką, opowiedziała potem na InstaStories. Co ciekawe, jak twierdzi, jej relację oglądali nie tylko znajomi, ale też obce jej osoby. Wśród nich mieli być m.in. jeden z pracowników hotelu czy kobieta, która prawdopodobnie należy do ekipy Blake.
To jakaś paranoja - dziwi się Cooper. Myślę, że chcieli sprawdzić, czy opublikuję ten filmik.