Joanna Koroniewska reaguje na sugestię, że "powinna zafarbować odrosty": "Bycie na świeczniku nie oznacza, że jest się WYTRZYMAŁYM"
Zaprawiona w internetowych bojach Joanna Koroniewska znów postanowiła zabrać głos w sprawie hejtu w sieci. Aktorka wyraziła swoje zdanie na temat presji, z którą mierzą się osoby publiczne. "Mówię dość. Mam już dość. Chcę normalności!" - grzmiała.
Joanna Koroniewska w ostatnich latach stała się jedną z celebrytek bardziej aktywnych w mediach społecznościowych. Już całkiem spore grono odbiorców doceniło naturalność i swobodę prezentowane na kanałach aktorki znanej głównie z "M jak miłość", co nie oznacza wcale, że jej kontent nie wzbudza kontrowersji. Raz na jakiś czas na profilu Koroniewskiej uaktywniają się bowiem hejterzy, którzy nieproszeni dzielą się swoimi drwiącymi uwagami i "światłymi" radami.
Znana z dystansu do siebie aktorka znowu zareagowała na hejtujące komentarze w sieci. Pod jednym z jej postów pojawiła się uwaga od anonimowej internautki, która stała się punktem wyjścia do szerszej dyskusji na temat presji, jakiej doświadczają kobiety w centrum uwagi.
Dowbor ujawnił, ile zarabiał na początku swojej kariery w mediach: "TO BYŁ SZOK". Nagle przed kamerą pojawiła się Koroniewska
Nie może pani farbować odrostów? - padł komentarz pod jednym ze zdjęć aktorki.
Aktorka błyskawicznie odpowiedziała:
Nie może pani zająć się swoim wyglądem? A najlepiej życiem?
Koroniewska postanowiła podzielić się swoim zdaniem na Instagramie, zaznaczając, że ma dość wyimaginowanego świata i nieustannej krytyki.
Mój odrost – moja sprawa. Przynajmniej kontroluję, ile mi siwych włosów przybyło. Dlaczego TO znowu robię? Dla pochwał? Kolejnych nagród? Nieeee. Dla setek, tysięcy wiadomości od Was. Dlatego, że jest to też i Wam potrzebne! Wy też macie już dość. Dość wyimaginowanego świata. Dość wyrażania "własnej opinii", która zaczyna i kończy się niestety hejtem. Dość hipokryzji. Wszędzie jest jej tyyleee.
Wpływ mediów na młode kobiety
Gwiazda "M jak miłość" zwróciła uwagę na wpływ, jaki media i nierealne wzorce mają na młode dziewczyny.
Już nie mogę tego czytać. Tego wymyślania klikbajtów i poróżniania ludzi wokoło - grzmiała. Jak nasze dzieci mają być empatyczne i dobre, skoro wszędzie, wszystko dzisiaj podlega ocenie. Nikt już nawet się nie kryguje, waląc innym prosto w twarz, co o nich myśli…
Aktorka zaznaczyła, że sam fakt bycia osobą publiczną nie oznacza, że ktoś jest odporny na krytykę. W emocjonalnym zakończeniu swojego wpisu zaapelowała o normalność i akceptację:
Bycie na świeczniku nie oznacza, że jest się wytrzymałym do granic. Nikt z nas nie jest wystarczająco twardy. Mówię dość. Mam już dość. Chcę normalności! Dobrej nocy Kochane! Jest nas więcej!
Pod jej postem pojawiło się wiele komentarzy wsparcia, zarówno od fanów, jak i od znanych osób z branży, jak Dorota Szelągowska, które także wyraziły swoje poparcie w walce z hejtem.
Rozumiecie jej rozgoryczenie?