Joanna Liszowska zapytana u Magdy Mołek o ROZSTANIE. "Jak utoniemy w goryczy, to stoimy w miejscu i tracimy czas"
Joanna Liszowska nigdy nie należała do osób, które przesadnie dzielą się prywatnością z mediami. Przy okazji nowego wywiadu napomknęła natomiast o własnych doświadczeniach, w tym o rozstaniach. Przed laty mężem aktorki był Ola Serneke.
Joanna Liszowska nie przywykła do ckliwych wywiadów na łamach kolorowej prasy i przesadnego dzielenia się codziennością w mediach społecznościowych. Przed laty mężem aktorki był szwedzki milioner Ola Serneke, jednak nigdy nie opowiadała publicznie o kulisach ich rozstania. Teraz natomiast otworzyła się w wywiadzie na temat rozstań.
Joanna Liszowska o rozstaniach. "Płynąć albo tonąć"
W rozmowie z Magdą Mołek w ramach jej internetowego programu "W moim stylu" panie poruszyły wątek Adele i tego, że jednym z napędów jej muzycznych aktywności bywały zwykle prywatne dramy i rozstania. Padło więc pytanie, jak to jest w przypadku Liszowskiej. Ta już na wstępie zaznaczyła, że o byłym mężu rozmawiać nie będzie.
Nie wnikając - nic, co tego typu kobiece, nie jest mi obce. Cokolwiek bym teraz nie powiedziała, to jest to odniesienie do mojego doświadczenia, natomiast ja dałam jeden jedyny komentarz na ten temat, informując, że wydarzył się, i więcej nie będę na ten temat rozmawiać. Jakiekolwiek moje wnioski z tego będą się do tego odnosić. Chcę spojrzeć sobie prosto w oczy, więc...
Joanna Liszowska o niezależności kobiet. Czego nigdy nie zaakceptowałaby w mężczyźnie?
Tematu eksmęża poruszać nie chciała, ale wypowiedziała się nieco o rozstaniach. Dała przy tym radę innym kobietom, aby nie rozpamiętywały przeszłości i szły przed siebie z podniesioną głową, bo zawsze lepiej patrzeć z nadzieją w przyszłość.
No, ale, inaczej idąc, uważam, że wszystko, co się nam zdarza w życiu, jest też po coś. To też nas kształtuje w dużym stopniu, daje siłę, jesteśmy sumą naszych doświadczeń i grunt, żeby się uczyć i iść do przodu. To uważam, że jest najważniejsze. Bardzo życzę wielu wielu kobietom, którym się to przydarza - najczęściej coś, co pewnie przeżywamy, to są rozstania - bo uważam, że są tylko dwa wybory: płynąć albo tonąć. Jeżeli utoniemy w pytaniach "co by było gdyby", żale, gorycze, wszystko, co jest negatywne, to stoimy w miejscu i tracimy czas.
Roztrząsanie dawnych dziejów Joanna uznaje za bezsens, bo gdy jedne drzwi się zamykają, to mogą się też otworzyć kolejne i trzeba w to mocno wierzyć. Nie odmawia natomiast kobietom prawa do emocji po rozstaniu, bo to przecież zupełnie normalna sprawa.
Więc oczywiście trzeba wziąć dla siebie jakiś czas, żeby się uspokoić, jakoś przejść do porządku, że to jest nowa inna rzeczywistość, ale gdzieś z tyłu głowy mieć, że ja chcę iść do przodu, ja chcę iść dalej, bo jeszcze życie może mnie wielokrotnie zaskoczyć i nie chcę już tracić więcej czasu. Nie cofać się, nie stać w miejscu, to jest najważniejsze i tego życzę. Wiele kobiet zakopuje się w tych wszystkich uczuciach, do których ma prawo, i jak najbardziej może ja czuć, tylko żeby tak nie zostać długo. Za długo, bo tracisz życie, tracisz czas i to nikomu nie służy, a przede wszystkim nie tobie.
Mołek pochwaliła jej postawę i zaznaczyła, że świadczy to o jej klasie i "jest spójna".
Poza tym, Magda, to [rozwód - przyp.red.] było tak dawno temu. Miłość istnieje, tu i tam, u mnie w domu na pewno.