Kora i Ryszard Terlecki poznali się w 1968 roku. Wówczas 17-letnia Olga Ostrowska, bo tak naprawdę nazywała się artystka, spotkała 19-letniego studenta historii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Ich związek rozpoczął się w krakowskim środowisku hippisowskim, gdzie Terlecki znany był jako "Pies".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kora była kiedyś dziewczyną Ryszarda Terleckiego: "Spodobała mi się od razu"
Pierwsze spotkanie Kory i Terleckiego było pełne emocji. Terlecki wspominał, że Kora od razu mu się spodobała. Ich młodzieńcza miłość była pełna przygód, ale także przeszkód. Życie w tamtych czasach nie było łatwe, co podkreślał Terlecki, wspominając o paleniu niedopałków z ukochaną i jedzeniu resztek w barach.
Spodobała mi się od razu - szczupła, śliczna dziewczyna, ciemne, długie włosy splecione w dziwne warkoczyki. Przyszła w kolorowej sukience, na szyi miała dużo różnych korali, na rękach błyskotki i bransolety. Prawdziwa hipiska - czytamy w "Słońca bez końca. Biografia Kory".
ZOBACZ TAKŻE: Byli dziećmi, gdy powiedziała im, że mają RÓŻNYCH OJCÓW. Syn Kory wspomina, jak dowiedział się o sekrecie matki
Związek Kory i Terleckiego, choć romantyczny, był również burzliwy. W biografii zmarłej wokalistki "Się żyje" Katarzyna Kubisiowska ujawniła, że przez Ryszarda, choć był pierwszą miłością gwiazdy, Kora czuła się zdominowana psychicznie, co określała jako "sadystyczny związek".
Kora twierdziła, że jej związek z Ryszardem Terleckim był toksyczny
Opowiadała też, że bardzo zdominowałem ją psychicznie, że to był sadystyczny związek. Nigdy nie miałem takiego wrażenia - skomentował w książce Beaty Biały.
Relacje między Korą a Terleckim nie przetrwały z powodu narastających napięć. Jak pisała autorka "Się żyje", Kora miała czuć się manipulowana, a Terlecki podobno nie potrafił traktować kobiet inaczej. Do ostatecznego rozstania pary doszło, gdy artystka zdecydowała się ostentacyjnie zdradzić przyszłego polityka.
Zbuntowałam się przeciwko temu i znalazłam sposób, żeby się z tego wyzwolić. [...] Po prostu zdradziłam go na jego oczach. Od razu poczułam się całkowicie wyzwolona. Z "Psem" rozstałam się, bo bardzo mnie dręczył - podsumowała w książce "Podwójna linia życia".