Maja Bohosiewicz POMSTUJE na włoski hotel. Poszło o... kibelek: "ARCHITEKTONICZNE PIEKŁO"
Nie wszystko złoto, co się świeci… Przekonała się o tym Maja Bohosiewicz, która wybrała się do Rzymu, gdzie zatrzymała się w bardzo "estetycznym" hotelu. Okazało się jednak, że architekci wnętrz postawili na wygląd, zapominając o względach praktycznych. Maja oburzyła się bowiem na sposób w jaki zaprojektowano łazienkę, a konkretnie nietypowy kibelek, który oczywiście zaprezentowała fanom na Instagramie…
Ostatnie miesiące były dla Mai Bohosiewicz niezwykle intensywne. Występ celebrytki w "Tańcu z Gwiazdami" zakończył się kontuzją i przedwczesną rezygnacją z show, a później pociągnął za sobą kolejne problemy zdrowotne. Bohosiewicz zauważyła bowiem, że nieregularne jedzenie, brak snu i ciągłe napięcie zatrzymały prawidłowe funkcjonowanie jej układu trawiennego. Maja pochwaliła się niedawno, że po sześciu tygodniach otrzymała w końcu wyniki badań, którym poddała się w Belgii i ma już plan na wyprowadzenie swojego zdrowia na dobre tory.
Zobacz także: Maja Bohosiewicz pokazuje, jak stres związany z "Tańcem z Gwiazdami" zmienił jej ciało. "Jestem teraz pod opieką lekarza"
Maja Bohosiewicz po raz pierwszy pokazała córkę. Mówi wprost: "Nasza rodzina nie jest na sprzedaż"
Maja Bohosiewicz narzeka na hotel w Rzymie
Obecnie celebrytka przebywa w Rzymie, gdzie będzie realizować świąteczną sesję zdjęciową. Bohosiewicz zatrzymała się w jednym z lokalnych hoteli, który wprawdzie wyglądał bardzo "fancy" i "aesthetic", ale pogoń za estetycznymi wnętrzami i elegancją odbiła się na wymiarze praktycznym niektórych z rozwiązań zaproponowanych przez architektów wnętrz. Bohosiewicz pokazała fanom nietypowy kibelek, z którego musiała korzystać w swoim hotelowym pokoju - pozbawiony klapy i, jak odnotowała przytomnie, szczotki do czyszczenia. Influencerka narzekała też na małe łóżko.
Jak ktoś ma dużego chłopa, to tylko chłop się zmieści, a wy już nie. Albo wy na chłopie. No w sumie może na pierwszą randkę to nie najgorzej. Jak kto lubi, jak kto woli
Temat nietypowego kibelka nie dawał jej jednak spokoju, więc postanowiła jeszcze do niego wrócić i ponownie przemówić do fanów. Tym razem podzieliła się doświadczeniem korzystania z toalety na innym piętrze, które również nie należało do najprzyjemniejszych.
Chciałabym jeszcze tylko wrócić do tematu piekła dla architektów. Naprawdę osoba, która projektowała ten hotel, a właściwie zaprojektowała te kible w tym trawertynie, to powinna mieć specjalne miejsce w architektonicznym piekle. Poszłam dzisiaj do toalety, która była na minus jeden, a tam już było zimno, jak w dupie. I jak ja usiadłam jeszcze na tym zimniastym trawertynie, to jakby moja matka to zobaczyła, jak ja bym wilka złapała...
Cieszycie się, że Maja pokazała nam swój rzymski kibelek?
Zobacz także: Maja Bohosiewicz szuka pracownika. Wymagań ma sporo, a co z wynagrodzeniem? "Jeżeli nam będzie zależało, to się dogadamy"