Marina Łuczenko wrzuciła zdjęcie w bikini. Pokazała, jaka figura jej się marzy: "Teraz wciąż jestem pućka"
Marina Łuczenko ogłosiła, że wróciła na salę treningową po ciąży. Okazuje się, że do formy wraca pod okiem teamu jej dobrej koleżanki, Anny Lewandowskiej. Udostępniła też archiwalne nagranie i pokazała, do jakiej figury dąży.
W czwartek Marina Łuczenko ogłosiła, że wróciła na salę treningową po ciąży. Niedawno ona i Wojciech Szczęsny doczekali się córeczki, a teraz mama małej Noelii wygospodarowała nieco czasu dla siebie i postanowiła skupić się na powrocie do dawnej formy. Mówi się, że najtrudniej jest zacząć, co, zgodnie z jej słowami, już odczuła na własnej skórze.
Czy prawie zemdlałam dziś po treningu? Być może. Czy planuje dziś kolejny trening? Tak. Czy trenuje ostatnio regularnie - staram się - wyznała w InstaStories.
Marina Łuczenko przypomniała archiwalne nagranie: "A to jest mój goal"
Okazuje się, że na miejsce treningów Marina wybrała EDAN Studios, czyli nowy dobytek Anny Lewandowskiej w sercu Barcelony. W ramach instagramowej relacji żony Wojtka nie tylko oznaczyła multi-butikowe studio znanej koleżanki, ale też pochwaliła się ich wspólnym zdjęciem. Na koniec podała dalej zdjęcie Ani, która obwieściła sukces kolejnych zajęć z pilatesu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Marina o randkach ze Szczęsnym! Jakie robią sobie niespodzianki?
Jeśli natomiast byliście ciekawi, jaki cel treningowy założyła Marina, to i tu podzieliła się z internautami pewnym wyznaniem. Udostępniła bowiem archiwalne nagranie z sierpnia 2022 roku, na którym prezentowała ówczesną sylwetkę. Jak twierdzi, właśnie do takiej formy chce wrócić i to jest jej obecny "goal".
A to jest mój goal - ogłasza. Nie wiem, ile miałam mięśni, bo nie ćwiczyłam wtedy regularnie, ale tańczyłam i byłam bardzo aktywna. Teraz ważę 5 kg więcej, mam zero mięśni i siły. Przy czym mam wrażenie, że z kg to mam tylko na twarzy, bo w ciąży bardzo przytyłam, w szczególności na buzi, i teraz też wciąż jestem pućka... Mój goal to samopoczucie, które tam miałam. Pewność siebie, siła, energia, gibkość i ta talia... Może nie będzie już tak samo, a może będzie lepiej? Kto wie. Nie poddaję się. Lecimy z tym.