Natalia Gryczyńska od najmłodszych lat marzyła o karierze piosenkarki. Wychowana w rodzinie o muzycznych tradycjach szybko zaczęła brać udział w konkursach. Jej talent (lub jego brak?) dostrzegły duże wytwórnie, co zaowocowało kontraktem z Zic-Zac/BMG Poland. Tak narodził się projekt Maja Kraft, który miał być polską odpowiedzią na Britney Spears.
Mimo początkowego entuzjazmu Natalia szybko zrozumiała, że jej marzenia mają swoją ciemną stronę. Wytwórnia narzuciła jej wizerunek i repertuar, co odbiło się na jej samopoczuciu. Mimo prób naśladowania Britney projekt nie odniósł sukcesu, a Natalia postanowiła zakończyć tę przygodę.
Przeszłam przez różne rzeczy, przez które dziecko w wieku 16 lat nie powinno przechodzić - wspominała w wywiadzie z Plejadą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Była "polską Britney Spears", teraz sprzedaje domy gwiazdom w Miami
Po zakończeniu kariery muzycznej Gryczyńska skupiła się na edukacji i ukończyła filologię polską na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza. "Polska Britney" pracowała w różnych zawodach, by w końcu wyjechać do USA. Tam, zaczynając od pracy kelnerki, stopniowo budowała swoją pozycję w agencji nieruchomości. Jej determinacja zaowocowała sprzedażą domu za 22 mln dolarów, co otworzyło jej drzwi do sukcesu.
ZOBACZ TAKŻE: Był najmłodszym uczestnikiem "Idola". Niedawno Paweł Nowak zaliczył powrót do telewizji. Nie poznacie go
Obecnie Natalia mieszka w Miami, gdzie sprzedaje luksusowe nieruchomości celebrytom. Swego czasu nawet odmówiła udziału w programie "Żony Miami", podkreślając, że osiągnęła sukces na własnych warunkach. Jak sama wyznała, nie żałuje zaniechania kariery "polskiej Britney Spears".
Nie, niczego nie żałuję! To wszystko w moim życiu nie wydarzyłoby się nigdy, gdybym dalej śpiewała z dwoma warkoczami - podsumowała w "Dzień Dobry TVN".