Razem, ale osobno: tak Marcin Mroczek i Marlena Muranowicz wspierali syna w białym tygodniu. Robili wszystko, żeby się NIE SPOTKAĆ
Marcin Mroczek i Marlena Muranowicz szykują się do rozwodu, ale wciąż wspólne dbają o dobro synów. Ich starsza latorośl uczestniczy w tzw. białym tygodniu i może liczyć na wsparcie rodziców. Rodzice odprowadzali go jednak rotacyjnie, żeby na siebie nie trafić.
Pod koniec kwietnia udało nam się ustalić, że Marcin Mroczek i Marlena Muranowicz zdecydowali się na rozwód po 12 latach małżeństwa. Jak potwierdziliśmy w jednym z warszawskich sądów, pozew z inicjatywy żony aktora wpłynął w marcu 2025 roku. Mimo rozstania parę wciąż łączy dwóch synów i starają się im zapewnić jak najlepszą opiekę.
W ostatnich dniach starszy z synów Mroczka i Muranowicz brał udział w tzw. białym tygodniu, o czym informował "Super Express". Z relacji wynika, że aktor i jego (wciąż jeszcze) żona aktywnie uczestniczą w życiu pociechy, ale ograniczają kontakty ze sobą do minimum.
Dziennik wskazywał, że Ignacy mógł liczyć na wsparcie rodziców, ale ci odprowadzali go rotacyjnie, aby przypadkiem na siebie nie trafić. Co więcej, Muranowicz miała wyprowadzić się z domu.
Paparazzi widzieli, jak mama chłopców w poniedziałek odprowadzała Ignacego do kościoła, ta sama sytuacja powtórzyła się we wtorek i środę. W czwartek obowiązek przejął Marcin Mroczek, po czym wrócił do domu, który niegdyś był ich wspólnym... Przez cały tydzień (jeszcze) małżonkowie nie spotkali się ani razu - pisał tabloid.