Chyba każdy z nas przynajmniej raz w życiu natknął się na film z udziałem Roberta Redforda. "Żądło", "Wielki Gatsby", "Pożegnanie z Afryką", "Wszyscy ludzie prezydenta", "Butch Cassidy i Sundance Kid", wyreżyserowany przez niego "Zaklinacz koni" czy melodramat "Tacy byliśmy", w którym wykreował niezapomniany duet z Barbrą Streisand - filmografia legendarnego gwiazdora Hollywood obejmuje dziesiątki ról zagranych na przestrzeni 6 dekad kariery. Choć w ostatnich latach wycofał się z działalności zawodowej, już na zawsze będzie towarzyszyć nam na szklanych i wielkich ekranach.
Żona aktora, Sibylle Szaggars, jego dwie żyjące córki, setki współpracowników z różnych planów filmowych oraz miliony wielbicieli talentu gwiazdora, który jak mało kto potrafił skupiać na sobie całą uwagę, opłakują dziś męża, ojca, dobrego przyjaciela, a zarazem jednego z czołowych przedstawicieli najwyższej aktorskiej ligi. Redford zmarł dziś rano w wieku 89 lat. Legenda kina odeszła we śnie w swoim domu w Utah.
Robert Redford złamał wiele kobiecych serc i... sporo przepisów prawnych
Amerykanin z krwi i kości dorastał nieopodal Fabryki Snów. W odróżnieniu od wielu swoich rówieśników, mały Robert nie podążał śladem bohaterów złotej ery Hollywood. Chłopiec trzymał się na uboczu życia towarzyskiego, a jego wolny czas wypełniało szkicowanie ludzi i zwierząt. Umiejętności plastyczne wyssał bowiem z mlekiem matki.
Dopiero po przekroczeni progu gimnazjum młody Redford zaczął bardziej otwierać się na nowe znajomości. W tamtym okresie jego serce zabiło mocniej do niejednej dziewczyny patrzącej na niego maślanymi oczami. Doskonale wiedział, jak wykorzystywać swe atuty urodowe, dzięki którym porównywano go do "skandynawskiego boga".
Był zabawny, ciągle w ruchu, nieustannie robił dookoła siebie widowisko. Miał ruchy tancerza. Powodzenie Roberta u dziewczyn budziło zazdrość kolegów. Flirtował z kilkoma dziewczynami na raz - opisał Michael Feeney Callan, autor biografii gwiazdora.
W tamtym okresie Robertowi Redfordowi udało się przystąpić do zgranej już paczki lokalnych rozrabiaków, z którymi dopuszczał się wielu niecnych czynów.
W nocy zbierali ekipę. Przechodzili przez ogrodzenia cudzych domów i kąpali się w basenach sąsiadów. "Pożyczali" piwo z ich spiżarni. Celem ich wypraw stawały się włamania do opuszczonych posesji, gdzie urządzali wspólne imprezy - czytamy o jego nastoletnim okresie życia.
Pozornie drobne przewinienia zaczęły przeradzać się w znacznie poważniejsze w skutkach przestępstwa. Na długo przed rozpoczęciem swej ogólnoświatowej kariery, 15-letni Amerykanin coraz chętniej sięgał po napoje wyskokowe. Po jednej z suto zakrapianych zabaw wsiadł za kółko skradzionego samochodu. Pomimo interwencji rodziców został wyrzucony ze szkoły.
Robert Redford dostał trudną lekcję od życia
Dopiero przeprowadzka na Wschód, oddanie się pasji sportowej oraz poznanie dziewczyny, która zawładnęła sercem Roberta, a przede wszystkim ukierunkowała jego myślenie na właściwe tory, Redford wyszedł na prostą. Największy możliwy cios sprawiła mu śmierć ukochanej matki. Zrezygnowany 19-latek, mimo rysującej się przed nim świetlanej przyszłości na Uniwersytecie Colorado, przerwał naukę i wyruszył na Stary Kontynent śladami europejskich malarzy, którzy od zawsze znajdowali się w kręgu jego zainteresowań. Nieudana próba kontynuowania edukacji na jednej z francuskich uczelni oraz kolejne miesiące we Włoszech, które upłynęły mu na rysowaniu portretów za przysłowiową kromkę chleba, ukształtowały charakter młodego mężczyzny. Ostatecznie wrócił do ojczyzny, zapisując się na studia w American Academy of Dramatic Arts.
Traktowano nas z góry, jakbyśmy byli motłochem. No i nie chciałem zostać aktorem tylko Modiglianim. Wybrałem aktorstwo, bo ktoś powiedział: "Mógłbyś jeździć z przedstawieniami i malować dekoracje". Pomyślałem, że zostanę artystą - zacytowano w biografii fragment jego archiwalnej wypowiedzi.
Robert Redford robił piorunujące wrażenie na deskach teatru, zachwycając autorską interpretacją bohatera dramatu "Mewa" Antona Czechowa. Drzemiący w nim potencjał oraz ponadprzeciętną wrażliwość zaczęły dostrzegać "grube ryby" ówczesnego rynku filmowego i telewizyjnego, dzięki czemu na początku lat 60. adept sztuki aktorskiej mógł stopniowo budować swoje portfolio. Uroda Adonisa zadziałała wyłącznie na jego korzyść. Miliony kinomanek z całego świata do dziś stawiają go za wzór męskiej elegancji.
Przypomnijcie sobie, jak zmarły dziś gwiazdor prezentował się w latach swojej młodości.