Tomasz Komenda odsiedział niesłusznie 18 lat z 25-letniego wyroku za gwałt i zabójstwo 15-letniej Małgorzaty K. W marcu 2018 roku wyszedł na wolność, a miesiąc później ostatecznie uniewinnił go Sąd Najwyższy. Trzy lata później sąd przyznał mężczyźnie blisko 13 mln złotych odszkodowania za lata niesłusznie spędzone w zakładzie karnym.
Komenda zmarł w 2024 roku na chorobę nowotworową. W listopadzie ruszyła jego sprawa spadkowa. Rozpatruje ją sąd we Wrocławiu. Co ciekawe, wniosek został złożony 8 marca 2024 roku, a więc zaledwie 10 dni po pogrzebie Komendy. 16 października odbyła się pierwsza rozprawa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podczas pierwszej rozprawy na sali sądowej stawili się zarówno brat Tomasza, Gerard, jak i Anna Walter, była partnerka Komendy i matka jego jedynego syna. Adwokat specjalizujący się w sprawach dziedziczenia, Jakub Placek, w rozmowie z "Faktem" wyjaśniał, że aby można było wszcząć postępowanie o stwierdzenie nabycia spadku, konieczne jest posiadanie "interesu prawnego".
Żeby móc założyć sprawę o stwierdzenie nabycia spadku, trzeba mieć interes prawny, na przykład wiedzę o tym, że jest się uwzględnionym w testamencie. Najwyraźniej pan Gerard taki interes ma, bo nie dziedziczyłby majątku po bracie w wyniku dziedziczenia ustawowego. Gdyby nie było testamentu, wszystko dostałby syn Tomasza Komendy - mówił "Faktowi".
Walka o spadek po Tomaszu Komendzie. Matka wybiegła z płaczem
Na kolejnej rozprawie w sądzie, która odbyła się w piątek 29 listopada 2024 roku, stawili się matka Tomasza Komendy oraz jej syn Krzysztof Klemański. Oboje są skłóceni z Gerardem Komendą, przyrodnim bratem Tomasza, który wnioskował do sądu w sprawie o nabycie spadku. Małoletniego Filipa Komendę, jedynego syna Tomasza Komendy, reprezentuje w sądzie Anna Walter, jego mama. Jednak ani Gerard Komenda, ani Anna Walter nie pojawili się tym razem we wrocławskim sądzie. Jak podaje "Fakt", Teresa Klemańska sprawiała wrażenie mocno poruszonej. Według relacji tabloidu w pewnym momencie mama Tomasza Komendy wybiegła z sali rozpraw zapłakana.
(Teresa Klemańska — przyp. red.) prawdopodobnie była świadkiem wezwanym przez sąd. Może zeznawać co do okoliczności związanych ze sporządzeniem testamentu przez pana Tomasza Komendę. To też na pewno wiąże się z odtwarzaniem okoliczności związanych ze zmarłym synem. Nic dziwnego, że matce, która straciła syna, towarzyszy trudny do opanowania stres - podkreśla mec. Jakub Placek w rozmowie z "Faktem".
Na ten moment nie wiadomo, kiedy odbędzie się kolejna rozprawa.