W poniedziałek Joanna Przetakiewicz wybrała się do Rudy Śląskiej, jak zwykle epatując grubością swojego portfela przy pomocy bezcennych elementów garderoby. Tak trzeba żyć?
Trzeba przyznać, że luksusowe życie Joanny Przetakiewicz może budzić zazdrość. Jak pewnie zdążyliście już zauważyć, jedna z najpopularniejszych polskich celebrytek wręcz ubóstwia ukazywać w sieci swoją nadzwyczajną rzeczywistość, wypełnioną bajecznie drogimi ciuchami, przejażdżkami luksusowymi samochodami i wakacjami w najbardziej ekskluzywnych kurortach.
Przetakiewicz jest szczęśliwą posiadaczką kilku nieruchomości, ale najwięcej czasu spędza w tej znajdującej się pod Warszawą. W willi celebrytki nie brakuje złota, luksusu i przepychu, do którego Joanna ma ewidentną słabość.
Z uwagi na napięty do granic możliwości grafik Joanna zmuszona jest wybywać ze swojego luksusowego gniazdka na całe dnie. Tak było w poniedziałek, gdy gwiazda udała się do Rudy Śląskiej, gdzie sprowadziło ją spotkanie Ery Nowych Kobiet. O dziwo, zamiast swoim zwyczajem skorzystać z usług prywatnego kierowcy, milionerka wolała dostać się na miejsce pociągiem.
Słynna miłośniczka designerskich ubrań wyjątkowo pokusiła się na mało zobowiązującą, przynajmniej jak na siebie, stylizację, stawiając na zwykłą bluzę, legginsy i białe sneakersy. Co lepsze, gwiazda stawiła się na Dworcu Centralnym Warszawie z wałkiem na głowie i w wydaniu saute (grubą warstwę makijażu nałożyła dopiero w trasie). Joasia nie zapomniała jednak o drogocennym akcesorium świadczącym o tym, że jest dumną posiadaczką grubego portfela - pomarańczowej torbie Hermes wartej ok. 130 tysięcy złotych.
Tak się podróżuje z klasą?