Kaja Kędzierska i Robert Burneika na przestrzeni minionych siedmiu lat zdawali się tworzyć udany związek, którego owocem są dwie córki. Ostatnio byli zakochani poinformowali fanów o zaskakującej decyzji. Para rozstała się, jednak, jak deklarują, pozostają w dobrych stosunkach ze względu na dobro dzieci.
Rozstanie pary wywołało ogromne poruszenie w sieci, w tym falę hejterskich komentarzy. Kaja Kędzierska zaczęła otrzymywać masowo niemiłe wiadomości, które pokazała na InstaStories. Odniosła się do nich ze łzami w oczach.
Zmień to, k*rwa, nazwisko, bo przecież nie macie ślubu. Zwykła lafirynda, która wykorzystała faceta, żeby podbić sobie zasięgi. A teraz będzie wyciągać od Roberta alimenty i będzie się bujać za te pieniądze (...) - brzmi tylko część obrzydliwych komentarzy przytoczonych przez Kaję.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kaja Kędzierska reaguje na hejterskie wiadomości
Kaja Kędzierska nie ukrywa, że przechodzi obecnie przez ciężki okres w życiu. Influencerka stara się odnaleźć w nowej, singielskiej rzeczywistości, czego nie ułatwiają jej hejterzy. Zalana łzami odniosła się do medialnej burzy i zaapelowała o to, aby z większą rozwagą podchodzić do komentarzy, jakie zostawia się w internecie. Mogą one bardzo odbić się na zdrowiu psychicznym innych osób.
Nie mogę po prostu dać na to przyzwolenia, co się aktualnie dzieje w internecie, to okropne, że człowiek człowieka potrafi tak niszczyć w taki sposób. Straszne, że mieliśmy teraz tyle tragedii, tyle młodych ludzi odbiera sobie życie poprzez hejt. Ja wczoraj pierwszy raz w życiu dostałam jakiegoś ataku paniki. Staram się tego nie czytać, czy nie widzieć, ale po prostu się nie da - mówiła Kaja Kędzierska na InstaStories.
Była partnerka Roberta Burneiki wyjaśniła, że chcieli poinformować o ich nowej rzeczywistości w jak najłagodniejszy sposób.
Nikt z nas nie chciał robić żadnych dram. Nikt z nas nie tworzył tu żadnej afery i tak dalej. Z pełnym szacunkiem do nas obojgu, do dzieci, do wszystkiego. I to, jak wyzywacie mnie i piszecie komentarze na mój temat, to jest coś po prostu okropnego. Bo nikt z was nie wie, co się działo, nie wie, jak wyglądało nasze życie, jak żyliśmy i tak dalej. Nikt z was nie był u nas w domu. (...) My się nie rozstaliśmy wczoraj czy przedwczoraj. Tylko Was o tym poinformowaliśmy. I to, co widzicie w internecie, to jest też ułamek tego, co się dzieje w naszym życiu - kontynuowała zalana łzami.
Kędzierska bardzo przeżywa medialne ataki skierowane w jej kierunku. W tych ciężkich chwilach może liczyć na wsparcie byłego partnera.
Jest mi cholernie ciężko, ale mam wsparcie. Jest też Robert ze mną w tej sytuacji, bo wie, jak ja to bardzo przeżywam. Więc poradzę sobie. Tylko naprawdę ci, co może teraz komentują, oglądają tę storkę - zastanówcie się milion razy, zanim coś napiszecie. (...) Czekam tylko na taki moment, aż w końcu hejt w internecie naprawdę będzie karalny. Aż będą podjęte takie środki, gdzie to po prostu będzie traktowane jak przestępstwo. Nie, nie można komentować czyjegoś życia, nie można kogoś wyzywać w taki sposób - dodała.
Na sam koniec Kaja Kędzierska zapowiedziała, że wyłączy możliwość zostawiania komentarzy pod postem o rozstaniu.
Z okazji 30. lat Wirtualnej Polski zapraszamy do udziału w konkursie "Za co kochasz internet?". Do wygrania aż kilkaset podwójnych biletów na wyjątkowy koncert sanah, który odbędzie się 19 września 2025 r. na PGE Narodowym. Pokaż swoją kreatywność i świętuj razem z nami! Szczegóły i formularz zgłoszeniowy znajdziesz na stronie 30lat.wp.pl/konkurs.