5 najlepszych i 5 najgorszych stylizacji Alicji Bachledy-Curuś. Zawsze podążała za trendami, ale z różnym skutkiem
Alicji Bachledzie-Curuś jako jednej z niewielu rodzimych aktorek dane było "liznąć" Hollywoodu. Co prawda w przypadku urodziwej góralki trudno mówić o spektakularnej karierze, za to od początku wykazywała zamiłowanie do mody. Zajrzyjcie do naszej galerii.
Gdy dwie dekady temu Alicja Bachleda-Curuś przeprowadzała się za ocean, ciesząca się ogromną popularnością w Polsce aktorka nosiła się z zamiarem podboju Hollywood. Niestety, jak to czasem bywa, jej ambitne plany koniec końców spłonęły na panewce. Nie pomógł nawet głośny romans z pierwszoligowym hollywoodzkim gwiazdorem Colinem Farrellem, z którym doczekała się syna.
Nie oznacza to jednak, że Bachleda-Curuś radzi sobie kiepsko. Wywodząca sie z "góralskiej arystokracji" aktorka dzieli życie między Kraków a Los Angeles, gdzie uwiła sobie niedawno gniazdko z obecnym narzeczonym, majętnym Szwajcarem. Szczęśliwie Alicja wciąż może poszczycić się gwiazdorskim statusem w rodzinnej Polsce, gdzie od czasu do czasu zdarza jej się brylować na okolicznościowych ściankach.
Aktorce można zarzucić wiele, nie da się jej jednak odmówić smykałki do mody - od swojego debiutu na salonach góralka zawsze prezentowała się oszałamiająco. Może z kilkoma drobnymi wyjątkami, które znajdziecie w naszej galerii z pięcioma jej najlepszymi oraz pięcioma najgorszymi stylizacji... Zobaczcie sami.
Z bólem serca musimy przyznać, że początki Alicji na salonach nie były szczególnie spektakularne, jeśli mowa o jej stylizacjach. Na imprezie charytatywnej odbywającej się w Novotelu majętna góralka stawiła się w stylizacji, w której równie dobrze mogłaby przystąpić do egzaminu dojrzałości.
Rozpoczynając swoją przygodę ze ściankami i czerwonymi dywanami, Alicja stawiała na poważne stylizacje, którymi dodawała sobie lat. Tak było w przypadku smutnego kompletu, w którym brylowała na stołecznym pokazie mody.
Przyodzianiem satynowej kreacji, w której wdzięczyła się do zdjęć podczas premiery serialu "Assassian" w Los Angeles, Alicja dokonała czegoś niemal niemożliwego - prezentowała się... tandetnie.
Bachleda-Curuś raczej stara się być wierna klasyce. Kilka lat temu aktorka zapragnęła nieco zaszaleć i pokusiła się na drobny eksperyment, wskakując w kwiecistą sukienkę odsłaniającą nogi. Wiosenny "look" uzupełniła kolorowymi bransoletkami, a na głowie zakręciła sobie kok. Efekt? Taki sobie...
Młodość rządzi się swoimi prawami. Tyczy się to również mody. Śmiemy jednak twierdzić, że dziś Alicja nie spojrzałaby raczej przychylnym okiem na połączenie marszczonej bluzki z jeansową mini i sandałkami na obcasie.
Faktem jest, że mało która polska celebrytka potrafi tak emanować elegancją na czerwonym dywanie jak Alicją. Zwiewną kreacją projektu Macieja Zienia, którą przyodziała na festiwal w Gdyni, aktorka rozbiła modowy bank.
Na evencie jednej z marek biżuteryjnych gwiazda stawiła się w falbaniastej spódnicy w odcieniu butelkowej zieleni, którą zestawiła z bluzką w kolorze kości słoniowej. Efekt był piorunujący.
W niektórych przypadkach prostota potrafi najlepiej się obronić, także na czerwonym dywanie. Tak było w przypadku zielonej kreacji, w której aktorka stawiła się na Festiwalu Filmowym w Berlinie.
To właśnie wtedy Alicja Bachleda-Curuś zwróciła na siebie oczy całego świata jako świeżo upieczona partnerka Colina Farrella. W wywołaniu zachwytu pomogła jej szara kreacja o niecodziennym kroju.
W 2010 roku Alicji dane było brylować wśród gwiazd światowego formatu na rozdaniu Złotych Globów. Aktorka postarała się, żeby nie odstawać na tle reszty znamienitych osobistości, zachwycając w eleganckiej, granatowej sukni o syrenim kroju, w której odsłoniła opalony dekolt. Misja szczęśliwie zakończyła się sukcesem.