Anna Dereszowska narzeka na narzeczonego: "Czasem słyszę: "Kochana, prosiłem o coś, a TY TEGO NIE ZROBIŁAŚ". Łzy natychmiast nabiegają do oczu"
Okazuje się, że związek Anny Dereszowskiej i marketingowca Daniela Duniaka często wystawiany jest na próbę. Punktem zapalnym jest głównie dom na Mazurach.
Jesienią ubiegłego roku Anna Dereszowska zapragnęła zmienić swoje życie i postanowiła przenieść się na Mazury. Razem z narzeczonym Danielem Duniakiem znaleźli działkę, na której budują dom. W przyszłości chcieliby, żeby z tych planów wyrosło coś na kształt agroturystyki, ale na to potrzeba czasu i bez wątpienia pieniędzy. Tymczasem życie toczy się dalej, między nimi bywało różnie, a na dodatek Anna spodziewa się trzeciego dziecka.
W całym tym zabieganiu Anna Dereszowska znalazła jednak czas, by pozwierzać się na łamach sierpniowego "Twojego Stylu". Opowiedziała głównie o mazurskiej budowie i o znakach, jakie doprowadziły do wyboru działki. Pomógł maślak.
Jak dobrze oczyścić pieczarkę? Zobacz, co zrobić, by grzyby były pyszne
Szukaliśmy na Mazurach siedliska dla nas. Działka, którą znalazł Daniel, wydawała się za duża. Ale kiedy się tam znalazłam, wróciły wspomnienia związane z mamą - umarła, gdy miałam dziewięć lat - wspomina Dereszowska. Dopóki żyła, każdego roku wakacje spędzaliśmy w mazurskich Siemianach. Mam w pamięci scenę: jedziemy wiejską drogą, mama prosi tatę: zatrzymajmy się tutaj! Wchodzimy do lasu, mama szepcze do mojego brata: patrz, tam jest maślak! Potem do mnie, żeby było sprawiedliwie: Myszka, tam! Uzbieraliśmy cały koszyk... Kiedy przyjechaliśmy z Danielem do Ławek, był maj, za wcześnie na grzyby. A ja otwieram drzwi samochodu, wystawiam nogę, a pod stopą - maślak! Uznałam, że to znak.
Niestety, maślak może i był wyraźnym znakiem, ale żeby marzenia się spełniły, trzeba nad nimi ciężko pracować. Na budowie domu widać to podwójnie: Ania żali się w magazynie, że narzeczony nie zawsze daje jej wsparcie. Czasem zdarza się nawet, że skrytykuje.
(...) trzeba pilnować budowy, ja w ciąży, dwoje dzieci i pracy po uszy! A Daniel to racjonalista i czasem słyszę: "Kochana, prosiłem o coś, a ty tego nie zrobiłaś". Hormony mi szaleją, więc łzy natychmiast nabiegają do oczu i ruszam do walki: "Jak jesteś taki mądry, sam zawieź dziecko do lekarza, zrób zakupy!". Mam ogromnie wspierającego i czułego tatę - opowiada. Czasem brakuje mi jego bezwarunkowej akceptacji i wyrozumiałości u Daniela. Tata powtarza: "Myszeczko, dasz radę, jesteś inteligentna, zaradna, piękna". Jak słyszysz takie rzeczy - lecisz wysoko.
Myślicie, że Daniel był zadowolony, gdy przeczytał o sobie takie rzeczy w gazecie? Ktoś tu chyba nie wyciągnął lekcji z poprzedniego związku udokumentowanego w prasie: Dereszowska ŻAŁUJE MIŁOSNEJ OKŁADKI "Gali"!