Trwa ładowanie...
Przejdź na

Wdowiec po Agacie Mróz: "To nie przez Lilkę umarła, tylko przez brud w szpitalu!"

260
Podziel się:

"Agata zmarła tylko dlatego, że została zakażona bakterią" - wspomina Jacek Olszewski miesiąc przed dziewiątą rocznicą śmierci złotej medalistki.

Wdowiec po Agacie Mróz: "To nie przez Lilkę umarła, tylko przez brud w szpitalu!"

Za miesiąc rodzina polskiej siatkarki i dwukrotnej złotej medalistki Agaty Mróz będzie obchodzić dziewiątą rocznicę jej śmierci. Sportsmenka chorowała na mielodysplazję i zmarła w wyniku komplikacji po przeszczepie szpiku kostnego, gdy dostała sepsy. Osierociła zaledwie 2-miesięczną córkę, Lilianę. Żeby chronić jej życie matka przerwała leczenie na czas ciąży, a gdy zdecydowała się na operację po porodzie, okazało się, że była jeszcze zbyt słaba.

Media zaczęły się interesować wdowcem po Agacie, Jackiem Olszewskim, który opiekował się samotnie córką, a z czasem - zachęcany przez Lilę - postanowił ułożyć sobie życie na nowo.

Z okazji zbliżającej się rocznicy Olszewski opowiedział o swojej tragedii w Vivie. Uciął wszelkie spekulacje, że jego córka w jakikolwiek sposób stała się przyczyną śmierci matki. Choć taki przeszczep udaje się w 75% przypadków, Agata Mróz przegrała ze... szpitalnym brudem.

Agata zmarła tylko dlatego, że została zakażona bakterią - powiedział. Spędziła przecież w szpitalu osiem miesięcy. A miała wyniszczony organizm i brak odporności. To nie przez Lilkę umarła, tylko przez brud w szpitalu.

Wdowiec opowiedział też o tym, jak na nowo poskładał swoje życie. Pomogła mu w tym nowa partnerka, Agnieszka, którą poznał przez portal randkowy. Początkowo myślał, że nic z tego nie wyjdzie, on mieszkał w Warszawie, ona prowadziła salony piękności we Wrocławiu. Nie wierzyli w związek na odległość.

Postanowiłem dać sobie spokój. Ale potem pomyślałem, że może jednak warto spróbować, bo taka fajna dziewczyna - wspomina. A przede wszystkim nie kojarzyła mnie, nie patrzyła na mnie przez pryzmat przeszłości, litując się nade mną.

Agnieszka też postanowiła dać szanse temu związkowi i zdecydowała się na drastyczny krok: zostawiła swój biznes i przeprowadziła się do Warszawy. Szybko stała się członkinią rodziny i została zaakceptowana przez Lilkę. Sama ma nie tylko dwie dorosłe córki, ale została już babcią.

Krótko po wizycie u mnie, gdzie usłyszała, jak moja młodsza córka mówi 'mamo', też tak zaczęła mnie nazywać - wspominała ten moment. A na urodziny dostałam od niej bransoletkę, a do niej dołączony liścik 'Kocham moją mamę'. Myślałam, że się z płaczu uduszę, ze wzruszenia

Olszewski przyznał, że córka nie miała problemu z zaakceptowaniem nowej mamy, gdyż biologicznej nie ma prawa jej pamiętać. Nawet nie zadaje o nią pytań.

Wie, że ta mama gdzieś tam jest, ale przecież nigdy jej nie poznała.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(260)
Gość
7 lat temu
Ma prawo ułożyć sobie życie. Syf i brud w szpitalu to na porządku dziennym
gość
7 lat temu
Niestety - p. Agata nie była pierwszą i niestety nie ostatnią osobą, której przyczyną śmierci było zwykłe ludzkie niechlujstwo i brud w szpitalach.
Gość
7 lat temu
Wspaniałe:) człowiek nie jest stworzony do życia w samotności.
Gość
7 lat temu
No i dobrze. Szczęścia życzę.
Gość
7 lat temu
A ze po przejściach... cóż, kazdy ma jakieś sprawy za sobą, szczególnie od pewnego wieku.
Najnowsze komentarze (260)
gość
7 lat temu
Zwykla grypa akurat może zabić każdego
gość
7 lat temu
za PO buzia na kłódkę o brudzie w szpitalu, bo cenzura teraz dopiero zodważniał
aanna
7 lat temu
o tak szczególnie w szpitalnych łazienkach jest SYF. To już w łazienkach wsupermarketach jest czyściej.
Gość
7 lat temu
Gratulacje 🎆 czas
gość
7 lat temu
A moze nie trzeba bylo pakowac fivta w ciezko chora kobiete patafianie ?
Lekarzyk
7 lat temu
To nie brud. W każdym nawet najsterylniejszym szpitalu kiedy ktoś jest po chemioterapii lub po przeszczepie ma tak zaliczona odporność lub jej wcale nie posiada ( tzw. spadki leukocytow- nawet do 0.00), że może mu zagrażać jego własną flora bakteryjną. Często lapiemy różne bakterie w ciągu życia, stajemy się nosicielami, ale mamy odporność więc nam nie zagraża, oddzywa się dopiero w takim przypadku. Wiem, bo pracuje w szpitalu i to na hematologii.
gość
7 lat temu
To prawda w szpitalach jest tragedia, można się wyleczyć z jednego ale złapać inną bakterię lub zarazki.
gość
7 lat temu
A może zmarła,że na skutek choroby spadła jej odporność?
gość
7 lat temu
Śliczna dziewczynka. Uroda po mamie.
Gość
7 lat temu
Zycze mu duzo szczescia
Gość
7 lat temu
Jasne a w domu by nie umarla, bo jest sterylnie czysto.to,ze zjadliwe bakterie pojawiaja sie w szpitalu jest normalne,bo tam trafiaja ludzie chorzy i jest stosowana masa anybiotykow,bakterie maja gdzie nabyc opornosci.zacznijcie brudasy od siebie w szpiatalach,nie myjecie sie,przejdzcie sie po oddzialach jak smierdzi niemytymi od tygodnia cialami
gość
7 lat temu
córka prześliczna! Niech im się szcześliwie wiedzie, mamy żał aż serce ściska do dziś..
gość
7 lat temu
Ma prawa nie znać biologicznej matki? A może tatuś zacząłby więcej o niej mówić, a nie obcą kobietę akceptować jako "nową mamę"? W głowie się nie mieści..
gość
7 lat temu
Lilka jest śliczną dziewczynką, życzę powodzenia jej a także tacie.
...
Następna strona