Jesienią 2015 roku Anja Rubik ogłosiła w Dzień Dobry TVN, że wraz z mężem Sashą Knezevicem postanowili "zrobić sobie przerwę". Modelka zapewniała, że nadal bardzo się kochają, jednak odkryli, że oczekują od życia różnych rzeczy. Podobno Sasha marzyło dzieciach, zaś Anja nie była na to gotowa. Kryzys narastał od miesięcy. Kiedy modelka ujawniła, że święta 2014 roku zamierza spędzić z przyjaciółmi w Argentynie, stało się jasne, że w jej związku z Sashą nie układa się najlepiej. Ostatecznie dyskretnie się rozwiedli pod koniec zeszłego roku.
W rozmowie z Vivą modelka zapewnia, że nadal się z Sashą wspierają, tylko zrozumieli, że nie nadają się na swoich małżonków.
Rozwód to był bardzo ciężki moment w moim życiu i tak samo w życiu Sashy - przyznaje Anja. Cieszę się, że udało nam się rozstać w pokojowy, cywilizowany sposób i nadal troszczymy się o siebie. Ja wiem dokładnie, co się dzieje u niego, on wie, co się dzieje u mnie. To było ogromnie smutne, że jednak nie możemy razem funkcjonować. Poznaliśmy się kiedy byliśmy bardzo młodzi i w pewnym momencie zaczęliśmy się rozwijać w różnych kierunkach. Sporo czasu minęło zanim zrozumieliśmy, że chcemy inaczej żyć i nie ma sensu torturować się nawzajem. Ani ja nie byłam szczęśliwa, ani on. Dla naszego szczęścia trzeba było podjąć tę decyzję. To była trudna decyzja. Chyba najtrudniejsza w moim życiu. Podejmowaliśmy ją długo. Rozstawaliśmy się, potem znów się spotykaliśmy, rozmawialiśmy, próbowaliśmy coś odbudować, aż ostatecznie stwierdziliśmy, że nie ma wyjścia. Mam wrażenie, że obydwoje w jakiś sposób zaczęliśmy nowe życie. Dla mnie ważne jest, że Sasha odczuwa to w ten sam sposób. W jakimś stopniu ciągle zastanawiamy się, co źle zrobiliśmy, dlaczego nam się nie udało, dlaczego nasze małżeństwo się rozpadło, ale zakładamy, że tak miało być.
Od czasu rozwodu u boku Anji nie pojawił się na dłużej żaden nowy mężczyzna. Rubik zapewnia, że dobrze się czuje sama ze sobą i nie zamierza na siłę szukać nowego związku.
Trzy lata temu nastąpił we mnie wewnętrzny przełom. Zrozumiałam, że moda mi nie wystarcza, że potrzebuję dużo więcej - wyznaje modelka. Pomogło mi to w stworzeniu własnego magazynu, zaczęłam się uczyć nowych rzeczy, poczułam nową energię, entuzjazm, który gdzieś po drodze zagubiłam. Teraz znajduję czas, żeby robić takie rzeczy spontanicznie, zaczęłam dużo podróżować prywatnie, pojechałam do Chin, Japonii, do Nepalu. To były przygody, za którymi tęskniłam. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak to mi jest w życiu codziennym potrzebne.
_
_