Trwa ładowanie...
Przejdź na

To "Tiger" szukał dymu?

0
Podziel się:

"Zachowywał się dziwnie, był nienaturalnie nabuzowany" - wspomina świadek.

To "Tiger" szukał dymu?

Nie milkną echa bijatyki z udziałem Dariusza Michalczewskiego, która miała miejsce kilka dni temu w jednej z restauracji na sopockim Monciaku. Sam zainteresowany zapewnia, że stanął tylko w obronie pokrzywdzonych, chcąc odciągnąć od siebie pijanych uczestników bójki. Mimo to nadal pozostają wątpliwości, co tak naprawdę zdarzyło się tego wieczora, i jaki był w tym udział Tigera. Jak donosi nasze źródło, niekoniecznie musiało być tak, jak opisywał to bokser na łamach Faktu:

Tiger od samego początku wyglądał podejrzanie - wspomina świadek. Szedł z grupa znajomych, którzy przez cały Monciak krzyczeli i śpiewali. Gdy już zaszli do klubu, właściciel zaprosił ich do loży VIP-owskiej. Odmówili stwierdzając, że "nie maja zamiaru siedzieć z warszawiakami" po czym zaczęła się pyskówka.

Po kilku minutach Michalczewski opluł jednego z siedzących, który od razu uderzył go w twarz. Tiger zaczął wszystkim rzucać, walić pięściami jakby był w jakimś amoku nie zważając na to, ze obok siedziały kobiety. Zachowywał się bardzo dziwnie, był nienaturalnie nabuzowany, nie mógł się opanować. Gdy przyjechała policja, kilka razy wyrywał się policjantom i znów biegł bić poszkodowanych.

Być może sprawę wyjaśniłoby policyjne dochodzenie, lecz na to się nie zanosi. Jak już pisaliśmy, na razie nikt nie zgłosił zawiadomienia ani oficjalnej skargi.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)