Anna Mucha jest jedną z tych celebrytek, które uwielbiały robić wokół siebie szum. Przez całe lata aktorka próbowała wzbudzać liczne kontrowersje, które pomogą jej znaleźć się na pierwszych stronach gazet. Teza "Nieważne jak mówią, ważne żeby mówili" stała się dewizą żądnej atencji Muchy. Wydawało się, że w ostatnich latach Anna trochę spokorniała - 38-latka rzadziej pokazuje się na ściankach, a ostatnio gdy została posądzona o potajemny ślub z wieloletnim partnerem, Marcelem Sorą, gwiazdka nie próbowała nawet wykorzystać okazji do promocji w tak nachalny sposób, jakby to zrobiła przed laty.
Wszystko zmieniło się, gdy po pokazie Paprockiego i Brzozowskiego, który odbył się we wtorek, gwiazdka została zapytana o niechlubną sesję Justyny Żyły w najnowszym Playboy'u.
Przede wszystkim powinniśmy sobie zadać pytanie, kto robił te zdjęcia i w jakich warunkach pracował - mądrzyła się Ania w rozmowie z Party.pl. Te zdjęcia są bowiem wyjątkowo niedobre. Moim zdaniem, a nie mam zamiaru tutaj być skromna, Playboy skończył się na mojej sesji. Dziękuję bardzo. Kto ma ten numer, ten wie, o czym mówię.