Zayn Malik jest jednym z najpopularniejszych brytyjskich piosenkarzy na świecie. Choć po odejściu z One Direction, boysbandu, który przyniósł mu sławę, wielu wróżyło mu koniec kariery, on wydał świetnie przyjęty przez krytyków album zatytułowany Mind of Mine. W promocji płyty pomógł piosenkarzowi związek z Gigi Hadid. Dzięki burzliwej relacji z rozchwytywaną modelką Zayn stał się łakomym kąskiem dla portali plotkarskich.
Choć muzyk nigdy w wywiadach jasno i otwarcie nie zadeklarował, że jest wyznawcą islamu, wielu muzułmanów ze względu na jego korzenie uznawało to za pewnik.
Ostatnio jednak Zayn zebrał się na odwagę i jasno podkreślił, że nie czuje się muzułmaninem. Sprowadził przez to na siebie niemałe kłopoty.
Nie jestem wyznawcą islamu i nie nazwałbym się dziś muzułmaninem. Jest we mnie duchowa wiara w to, że Bóg istnieje. Czy wierzę w piekło? Nie. Chcę tylko zachować to, w co wierzę, dla siebie. Czuję, że to sprawia, że poruszam się w życiu we właściwy sposób. Jeśli zachowam się dobrze, będę dobrze traktowany. To jest to. Nie wierzę, że trzeba jeść wybrane mięso, które było w określony sposób wymodlone. Nie wierzę, że musisz czytać modlitwę w pewnym języku pięć razy dziennie. Nie wierzę w nic z tego. Po prostu wierzę, że jeśli jesteś dobrym człowiekiem, wszystko ułoży się dobrze - wyznał w rozmowie z brytyjską wersją magazynu Vogue.
Część fanów Zayna - zdeklarowanych muzułmanów - w mediach społecznościowych zaczęła nawoływać do bojkotu muzyka. Inni stawali w jego obronie, twierdząc, że Zayn dobrze zrobił, odcinając się od islamu, mając skłonności do używek, których religia przecież zakazuje. Ich zdaniem muzyk nie udaje kogoś, kim nie jest.
Myślicie, że to wyznanie poważnie zaszkodzi w jego karierze?