Zaczynamy podejrzewać, że Robert Pattinson stosuje technikę Megan Fox, celowo opowiadając głupoty. W ten sposób ponoć chroni swoją prywatność, bo media zajmują się zmyślonymi faktami, a nie jej prawdziwym życiem. Druga opcja, równie prawdopodobna, jest taka, że idol nastolatek wygaduje bzdury, bo nie należy do zbyt błyskotliwych. W końcu wcale nie trzeba być szczególnie mądrym, aby zrobić karierę w Hollywood.
Pattinson najwyraźniej postanowił umrzeć jako kawaler. Niedawno wyznał, że o ślubie pomyśli po 40-tce, a w poniedziałek podczas spotkania z dziennikarzami oznajmił, iż... zostało mu tylko 6 lat życia. Aktor uważa, że umrze przed 30-stką.
To zwyczajne, okrutne prawo natury - wyjaśnia swoją teorię gwiazdor Zmierzchu. Jeśli spotyka cię zbyt duże szczęście i spełniasz swoje marzenia, to znaczy, że umrzesz przed 30-tką. Po prostu wyczerpuje się twoja energia życiowa. Oczywiście wcale nie chcę umierać tak młodo, ale nie mam na to żadnego wpływu. Jestem przekonany, że umrę przed 30-stką. Bóg zwyczajnie uznał, że nie powinienem go prosić o zbyt wiele. Taka jest kosmiczna sprawiedliwość.
Oby po tych wyznaniach Pattinsonem nie zainteresowali się scjentolodzy... Wygląda na to, że jest niezłym materiałem dla ich "nauk"...