Życie Roberta Pattinsona z pewnością nie należy do najłatwiejszych. Nie dość, że nieustannie śledzony jest przez hordę paparazzi, to wszędzie, gdzie się pojawia, gromadzi się ogromna grupa jego fanek. Widok musiał być komiczny, gdy obie grupy spotkały się na planie nowego filmu Brytyjczyka, Water for Elephants.
Robert był w trakcie kręcenia sceny wraz ze słoniem. Rozkojarzone fleszami oraz dźwiękami migawek zwierzę nie chciało reagować na komendy tresera. Jeden niewłaściwy ruch Pattinsona i groziłoby mu niebezpieczeństwo ze strony "kolegi" z planu. Paparazzi nie reagowali na usilne prośby ekipy, żeby przestali robić zdjęcia. Sprawy w swoje ręce wzięły jego fanki.
Mieliśmy scenę ze słoniem, ale było tylu paparazzi, że był zbyt wystraszony i nie byliśmy w stanie nic nakręcić - relacjonuje Robert. Nagle fanki, które czekały na autografy, miały już dosyć. Okrążyły fotoreporterów i ich wystraszyły. Uciekli!
Nie wiemy jednak, czy w ostatecznym rozrachunku Pattinson nie wolałby jednak zostać sam na sam ze słoniem, niż z grupą fanek...