Ostatnie tygodnie przyniosły niespodziewaną dramę w świecie show-biznesu - konflikt między Edytą Górniak a Bartem Pniewskim. Diwa mocno się obruszyła, gdy biznesmen-milioner w rozmowie z Pudelkiem zdradził szczegóły rozstania jego córki, Nicol Pniewskiej z Allanem Krupą. Zszokowana piosenkarka zamieściła na profilach w mediach społecznościowych krótkie oświadczenie, w którym skrytykowała niedoszłego teścia swojego syna. To jednak był dopiero początek afery. Wkrótce Bart zamieścił na swoim profilu nagrania z ogołoconego studia nagraniowego, w którym znajdują się jedynie dwa krzesła i kanapa. 38-latek opublikował również kadry z monitoringu, według których wykonawczyni przeboju "To nie ja" miała złożyć z synem poranną wizytę w celu zabrania sprzętu.
TYLKO NA PUDELKU: Niedoszły teść Allana ODPIERA oskarżenia Górniak: "Edyta wynajęła mu hotel na 4 dni. Ja zadbałem, by miał mieszkanie"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Konflikt między Edytą Górniak i Bartem Pniewskim przybiera na sile
Wygląda na to, że relacje Edyty i Pniewskiego szybko się nie poprawią. Wokalistka w czwartek 27 marca opublikowała w mediach społecznościowych życzenia z okazji 21. urodzin Allana. Diwa dość wymownie wspomniała w nich o oszuście. Minęło kilka godzin i na profilu niedoszłego teścia Allana pojawiła się relacja, w której ten poruszył temat wspomnianych życzeń. Gdyby tego było mało, to według celebryty diwa od kilku miesięcy mści się na nim, ponieważ ten odrzucił jej zaloty.
Bart Pniewski zareagował na oświadczenie Allana Krupy. Pokazał wiadomości od syna Górniak
Jak łatwo się domyślić, Edyta odbiła piłeczkę i zapewniła, że nie podrywała niedoszłego teścia Allana. Wkrótce milczenie przerwał sam Krupa. W oświadczeniu nazwał Pniewskiego manipulantem. Influencer w odpowiedzi postanowił ujawnić wiadomości, które po rozstaniu z Nicol przesłał mu Krupa. Syn Górniak podziękował mu wówczas za "przyjęcie do rodziny".
Dzieciak, któremu dałem momentami więcej serca niż własnym dzieciom (bo wiedziałem, że tego potrzebuje) opluł mnie dzisiaj. Pierwszy i ostatni raz w życiu pokażę prywatną wiadomość, która powie więcej niż wielostronicowe oświadczenia... - rozpoczął Bart.
Cześć ojciec, nigdy nie miałem myśli, że to kiedykolwiek napiszę, ale z szacunku do ciebie po prostu muszę. Nicol ze mną zerwała. Także będzie mnie trochę mniej. Ale to nie zmienia faktu, że zawsze odbiorę, jakbyś coś potrzebował. Dziękuję ci za przyjęcie mnie do rodziny w taki sposób, w jaki to zrobiłeś. Nigdy nie miałem tylu osób wokół siebie i takiego ciepła, jakiego dała mi twoja rodzina - miał napisać do Pniewskiego Krupa.
W kolejnej wiadomości z Bartem Allan miał przyznać, że "mama nie okazała się za bardzo wsparciem" i poprosił niedoszłego teścia o pożyczenie trzystu złotych.
Poza wspomnieniem o zdewastowanym studiu nie wypowiedziałem się na temat Allana ani razu ze względu na to, że traktowałem go jak członka rodziny. Odpowiadałem tylko na zaczepki jego matki, by nie stać się kolejną jej ofiarą publicznych pomówień, jak to ma w zwyczaju od lat. Nigdy jej pierwszej nie zaczepiłem, a tym bardziej tego dzieciaka, który pod moim dachem spędził ostatnie dwa lata - kontynuował niedoszły teść Allana.
Do dzisiaj bawił mnie ten kabaret zabawa z odklejoną kobietą, która chciała o sobie kolejny raz przypomnieć, wymyślając historię i zaczepiając mnie od wielu miesięcy, a publicznie tygodni. Natomiast, gdy dzieciak, któremu jak wcześniej można przeczytać, dałem więcej wsparcia i miłości, niż jego własna matka, wbija mi nóż w plecy zakłamanym oświadczeniem, to już za wiele. Nie będę kontynuował tej farsy, ale kiedyś opowiem o całych tych dwóch latach od początku do końca... - zapowiedział.
Historia o najgorszej matce, jaką można sobie wyobrazić i o nieszczęśliwym, zniszczonym przez dzieciństwo chłopcu, któremu w wieku 21 lat dalej matka mówi, co ma robić, manipulując... Odzyskałaś swojego niewolnika... Szkoda dzieciaka, bo miał przed sobą spore perspektywy, a teraz będzie ci usługiwał tak, jak to robił przez wiele lat (...). Nie pozwolisz mu zrobić kariery, bo wtedy stracisz sługę, a niestety nikt więcej nie chce już z tobą pracować. Zostałaś sama jak palec. To świadczy właśnie o tej karmie, o której tak mówicie - skwitował Bart Pniewski.
Myślicie, że ta drama kiedyś się skończy?