Beata K. już usłyszała ZARZUTY! "Po 5 minutach było już po wszystkim"
Na drugi dzień po pijackim rajdzie po ulicach Warszawy artystka Beata K. pojawiła się na posterunku policji na przesłuchaniu. Jesteście ciekawi, co ma na swoje usprawiedliwienie?
W czwartkowy poranek media obiegły doniesienia o wieczornej podróży samochodowej niejakiej Beaty K. - wokalistki z zespołu Bajm. Kierowane przez 61-latkę BMW zostało zablokowane przez obecne na miejscu osoby, które zaniepokoił sposób, w jaki kobieta prowadziła pojazd.
Zdaniem naocznych świadków samochód rozbijał się z od krawężnika do krawężnika, wjeżdżając co jakiś czas także na chodnik. Po przybyciu policji okazało się, że zatrzymana miała 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu.
Polski książę zdobył zamek podstępem. Pomógł mu w tym alkohol
Na drugi dzień Beata K. miała stawić się w komendzie przy ulicy Malczewskiego w Warszawie na przesłuchaniu. Jak podaje dziennikarz Kamil Siałkowski, artystka przyjechała w towarzystwie prawnika i prywatnego kierowcy. Zarzutów wysłuchała, ale definitywnie odmówiła składania jakichkolwiek wyjaśnień, po czym ewakuowała się z budynku. Na komendzie była nie dłużej niż kilka minut.
Myślicie, że czeka, aż przypomni sobie coś z wczorajszego wieczora?