Ciąg dalszy walki o spadek po Tomaszu Komendzie. Jego była partnerka stawiła się w sądzie. "Z sali wyszła poruszona"
Rok po śmierci Tomasza Komendy wciąż trwa zawiła sprawa spadkowa. Na kolejnej rozprawie pojawiła się Anna Walter, która reprezentuje ich syna, Filipa.
Tomasz Komenda, skazany na 25 lat więzienia, spędził za kratami 18 lat, zanim w 2018 roku został uniewinniony. Trzy lata później przyznano mu 12,8 mln zł zadośćuczynienia za lata niesłusznie spędzone w zakładzie karnym. Po wyjściu na wolność zaręczył się z Anną Walter, z którą w 2020 roku doczekał się syna Filipa. Ostatecznie ich relacja nie przetrwała.
Testament Tomasza Komendy
Sprawa spadkowa po Tomaszu Komendzie, który zmarł w 2024 r. na raka, budzi duże emocje. Istnieje bowiem prawdopodobieństwo, że mężczyzna zostawił po sobie testament, w którym wskazał innego spadkobiercę niż jego syn Filip. Jeśli dokumentu by nie było, majątek, w ramach tzw. dziedziczenia ustawowego, odziedziczyłby chłopiec. Sprawę spadkową założył brat Tomasza, Gerard. Rozpatruje ją sąd we Wrocławiu.
Przypomnijmy, że w 2022 roku Tomasz Komenda zawarł z bratem Gerardem umowę. Przepisał mu nieruchomości w zamian za opiekę i pomoc w chorobie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tomasz Komenda pozwie Skarb Państwa przed wakacjami. To będzie rekordowa kwota
Pierwsza rozprawa odbyła się w październiku 2024 roku, a ostatnia miała miejsce 19 lutego 2025 roku. Na sali sądowej pojawiła się tylko Anna Walter, matka Filipa, która - jak podaje "Fakt" - "opuściła ją wyraźnie zdenerwowana".
W sądzie nie była w najlepszym humorze, widać było podenerwowanie. Z sali wyszła poruszona, nie wiadomo jednak z jakiego powodu - donosi "Fakt".
Postępowanie toczy się za zamkniętymi drzwiami, a sąd odroczył rozprawę na termin z urzędu.
Możliwe powołanie biegłych
Z nieoficjalnych informacji wynika, że sąd może powołać kolejnych świadków oraz biegłych, którzy zapoznają się z aktami sprawy. Mecenas Jakub Placek, specjalista w sprawach cywilnych, wyjaśnia, że takie działania mogą wskazywać na skomplikowany charakter postępowania.
Prawdopodobnie oznacza to, że sąd mógł powołać także biegłych w sprawie, którzy muszą zapoznać się z aktami - wyjaśnia w rozmowie z "Faktem" mec. Jakub Placek, adwokat specjalizujący się w sprawach cywilnych.