W ubiegły weekend Dorota Gardias poinformowała w mediach społecznościowych, że trafiła do szpitala. Podczas prowadzenia eventu zaprzyjaźnionej marki zaczął jej doskwierać ból brzucha i konieczne okazało się wezwanie karetki. Prezenterka musiała przejść zabieg usunięcia wyrostka. W poniedziałek zamieściła wpis, w którym uspokaja obserwujących i zapewnia, że nie traci nadziei na szybki powrót do zdrowia.
Dorota Gardias opowiada o powrocie do zdrowia
Dziennikarze "Faktu" postanowili skontaktować się z Dorotą Gardias, by dowiedzieć się nieco więcej na temat jej stanu zdrowia. Prezenterka po raz kolejny opowiedziała o tym, co się stało podczas sobotniego wydarzenia na chwilę przed przyjazdem karetki.
Ból był na tyle silny, że zaczęłam słabnąć, miałam wrażenie, jakbym zaraz miała zemdleć. Na to już nie mogłam sobie pozwolić, bo nie chciałam, żeby stało się to na scenie. Dlatego poinformowałam, że muszę wyjść i zrobiłam to dyskretnie, żeby nie robić afery. Wyszłam z sali, ale atak był naprawdę gwałtowny, od razu i bez żadnych wcześniejszych sygnałów - wyjawiła.
W dalszej części rozmowy zdradziła nieco więcej na temat rekonwalescencji po zabiegu i opowiedziała, jak się teraz czuje.
Czuję się już trochę lepiej, ale dochodzenie do siebie po takiej operacji nie jest łatwe. Wszystko w środku jest naruszone, dlatego nie można napinać mięśni, kichać czy kaszleć, bo każdy taki ruch sprawia ból. Nawet wstawanie z łóżka wymaga ostrożności. Trzeba schodzić bokiem. Mimo to cieszę się, że to był tylko wyrostek. Staram się szukać pozytywów, bo przecież taka sytuacja może spotkać każdego - opowiadała.
Prezenterka chętnie opowiedziała też o tym, jakich zaleceń musi przestrzegać po operacji.
Przede wszystkim trzeba dużo odpoczywać. Nie wolno nic dźwigać, trzeba bardzo uważać na brzuch. Mam założone szwy, które zostaną zdjęte za dwa tygodnie. Gdy chcę zakasłać, muszę trzymać brzuch, żeby nic się nie rozeszło. To trudne i bolesne. Muszę też stosować lekkostrawną dietę. Jestem osobą, która lubi być w ruchu, działać, mieć zadania. Przed pracą, po pracy, a przede wszystkim kocham swoją pracę. Dlatego dla kogoś takiego jak ja to 'uziemienie' jest naprawdę ciężką sprawą - zdradziła.