Współpraca Edwarda Miszczaka z Kurzopkami trwa już niespełna rok. Duet prowadzących, znany wcześniej z konkurencyjnej śniadaniówki, miał przysłużyć się promocji programu "halo, tu Polsat". Poranne pasmo stacji wciąż bezskutecznie goni konkurencję. Jej dyrektor programowy jest jednak przekonany, że widownia musi jeszcze przyzwyczaić się do nowego gracza na rynku.
Doświadczony manager i twórca licznych telewizyjnych karier jest pełen uznania dla profesjonalizmu Macieja Kurzajewskiego i Katarzyny Cichopek. Nie zraziła go nawet błyskawiczna eliminacja dziennikarza w minionej edycji "Tańca z Gwiazdami".
Bardzo dobrzy zawodowo. (...) Musieli się urodzić w nowej telewizji, w nowej rzeczywistości. Prowadzenie w duecie jest bardzo trudne. Maciek zawsze potrafi być na drugim planie, żeby dać Kasi wyjście. Czasem nawet mówię: przestań, bo robisz jej troszkę szkodę, bo ona umie się przebijać. Nie musi mieć wolnej przestrzeni - tak Edward Miszczak w rozmowie z Plotkiem odpowiedział na pytanie o pierwsze skojarzenie ze swoimi gwiazdami.
Edward Miszczak jest zażenowany postawą Pauliny Smaszcz
70-latek spostrzegł, że prywatne problemy prowadzących program śniadaniowy w żaden sposób nie umniejszają ich profesjonalizmowi na antenie. W jego opinii to właśnie Kurzopki moralnie są zwycięską stroną w starciu z "Kobietą Petardą".
Na ich start (w Polsacie - przyp. red.) przypadł finał tych wszystkich prywatnych historii. Życie ich nie oszczędziło prywatnie. Te kropki się niestety czasem łączą. Ja im nie zazdroszczę. Są cudowni, i tak dają radę, że tak się zachowują. Jest to bardzo fajna para i ja jej bardzo kibicuję - przyznał.
Edward Miszczak nie zamierzał rozwodzić się nad postawą Pauliny Smaszcz. Jej medialną aktywność podsumował jednym zdaniem.
Ta pani jest mega agresywna, więc nie zazdroszczę - skomentował dla serwisu Plotek.
Żałujecie, że nie zobaczymy jej na tanecznym parkiecie?