Jan Borysewicz to jedna z najbardziej rozpoznawalnych i kontrowersyjnych postaci polskiej sceny muzycznej. Jego życie pełne było wzlotów i upadków, co znalazło odzwierciedlenie w autobiografii "Mniej obcy". W książce, będącej wywiadem-rzeką z Marcinem Prokopem, muzyk otwarcie opowiedział o swoich doświadczeniach -zarówno zawodowych, jak i osobistych: burzliwym życiu prywatnym, relacjach z córkami oraz wnukiem, który przeszedł korektę płci.
Uważam, że jeżeli ktoś ma silne pragnienie, żeby uzgodnić płeć, to znaczy, że tego realnie potrzebuje, ja to uważam za naturalne. Dlaczego człowiek ma się męczyć w obcej skórze? Śmieję się tylko czasami, że jeszcze niedawno, gdy Aleks dzwonił, to wyświetlało mi się imię, pod którym wcześniej go znaliśmy, bo nie zmieniałem opisu w telefonie. Dopiero niedawno Aleks przyjechał do mnie na koncert i wypiliśmy później po drinku - przyznał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Borysewicz wielokrotnie wywoływał skandale. W 1986 roku, podczas koncertu z okazji Dnia Dziecka, doszło do incydentu, który odbił się szerokim echem w mediach - muzyk pokazał zgromadzonej publiczności swoje przyrodzenie. Teraz znów zaskoczył. Jak wynika z nagrania zamieszczonego przez jednego z fanów, podczas koncertu zwyzywał pracownika technicznego odpowiedzialnego za oświetlenie. Do zdarzenia doszło 22 marca w norweskiej miejscowości Stavanger. W trakcie wykonywania utworu "Tańcz głupia, tańcz" wypalił nagle:
Zgaś to białe (światło - przyp.red.), ch*ju - słyszymy z ust Borysewicza.
A więc z pierwszej ręki powiem tak: oświetlenie oślepiało ewidentnie scenę, plus sporo jakiegoś jasnego światła latało też po publiczności. Chłop się wkurw*ł i tyle. To koncert rockowy, a nie Arka Noego. Może trochę zbyt chamsko, ale też bez przesady - ileś razy gadasz, a ktoś dalej robi swoje - dodał od siebie autor nagrania.
Internauci podzieleni po występie Borysewicza
Prosto i na temat. Miał powiedzieć: "Czy mogę Pana uprzejmie prosić, żeby zagasił Pan ten stroboskop o białej barwie, który przez cały koncert nas oślepia i nie widzimy ani sceny, ani publiczności?"; To jest rock, czasami trzeba zakląć; Trzeba zrozumieć też artystę i jego emocje; Trochę przesada; Brak szacunku, Mógł to zrobić w inny sposób czytamy.
Skontaktowaliśmy się z menedżerem zespołu z prośbą o komentarz.
Odpowiem słowami jednej z piosenek Lady Pank: "to jest tylko rock’n’roll". I zapraszam na liczne koncerty zespołu po więcej atrakcji. Również muzycznych - przekazał nam Maciej Durczak.