Kaczorowska poszła na wojnę z Polsatem po "Tańcu z gwiazdami": "Dała się ponieść chwili ALBO NA STOLE CZEKA JUŻ OFERTA OD KONKURENCJI" (OKIEM PUDELKA)
Mijający tydzień upłynął nam pod znakiem afer i skandali mniejszego i większego kalibru. Zapatrzeni w siebie celebryci jątrzyli, wykłócali się, a niektórych w końcu dopadła sprawiedliwość. W naszym podsumowaniu "Okiem Pudelka" przyglądamy się najgłośniejszym wydarzeniom ostatnich dni i dla naszych bohaterów nie mamy raczej dobrych wiadomości…
Wielkim skandalem zakończyła się przygoda Marcina Rogacewicza i Agnieszki Kaczorowskiej z "Tańcem z gwiazdami". Okazało się, że namiętne układy taneczne, wyciskające łzy wyznania i nieustająca od miesięcy atencja nie wystarczyły, żeby widzowie wysupłali z kieszeni na esemesy na parę numer 7. Nie jest to żadna nowość w historii programu, a wręcz jego tradycja - często nie wygrywają tam najlepiej tańczący, bo nagradzane są historie i emocje, które podchwyci widownia. W przypadku Rogacewicza i Kaczorowskiej, historia ich romansu była chyba zbyt mało wciągająca, a wszystkie karty wyłożono na parkiet za wcześnie. Widzowie nie byli świadkami rodzącego się uczucia - zostali zaproszeni prosto na kozetkę dla par, a momentami i do sypialni. I choć nie mam wątpliwości, że to pomogło przyciągnąć ich przed telewizory, to w pewnym momencie po prostu najwyraźniej zmęczyło. Nikt bowiem nie lubi być karmiony na siłę.
Kaczorowska na wojnie z Polsatem
Zazwyczaj emocje po "niesprawiedliwym" werdykcie opadają wraz z nadejściem kolejnego dnia i lawiny nowych tematów czy plotek. Nie tym razem - Kaczorowska postarała się, żebyśmy tą historią żyli jeszcze tygodniami i wszystko wskazuje na to, że tym razem pomyliła kroki. Kończący odcinek monolog o ukochanym i jego cudnych umiejętnościach oraz ucieczka przed wywiadami mogłyby jeszcze zostać usprawiedliwione. Znamy Agnieszkę i jej charakter nie od dziś - porażki i mówienie o nich nie są częścią jej repertuaru. Natomiast wystawianie do wiatru Polsatu, odwoływanie zaplanowanych nagrań kabaretu i podżeganie teorii spiskowych o ustawce w "Tańcu z gwiazdami" to już strzelanie na oślep i freestyle, w którym nawet najlepszej tancerce powinie się noga. To nie tylko niemądra, ale przede wszystkim bardzo krótkowzroczna taktyka.
Zobacz także: Internauta węszy spisek: "To przykre, że już na wejściu produkcja wie, KTO WYGRA". Agnieszka Kaczorowska LUBI TO
Owszem, część internautów kupi bajki o spisku, niektórzy może nawet zostawią nienawistne komentarze w sieci i zepsują trochę zabawy pozostałym uczestnikom, ale gra się tu przecież toczy o wyższe cele. Wielki powrót Kaczorowskiej do programu i jej dźwiganie na plecach całej promocji show czyniło z niej absolutną ulubienicę Edwarda Miszczaka. A ten docenia lojalność i oddanie, bo niejednokrotnie już przekonywaliśmy się, że "swoim" nie da zginąć, niezależnie w której stacji będzie aktualnie panował. Wręcz przeciwnie - przychyli im nieba. Więc albo Agnieszka dała się ponieść chwilowym namiętnościom, albo na stole leży już oferta od konkurencji, która tylko czeka na jej podpis. Ciężko mi uwierzyć, że tak wytrawna zawodniczka mogłaby pozwolić sobie na aż taką skuchę, ale z drugiej strony, instynkt zawodził już sprytniejsze od niej i kończyło się to potem płaczem w aucie… Werdykt w jej sprawie zapadnie pewnie niedługo. Ach, i celowo w tej narracji pomijany jest Rogacewicz, bo udowodnił w ostatnich miesiącach, że on w tej opowieści jest tylko pasażerem. Oby miał zapięte pasy!
Wojewódzki kontra Żurnalista
Aferę próbował rozpętać również Kuba Wojewódzki, który z patosem godnym większej sprawy ogłosił, że kończy przygodę z Teatrem 6. Piętro, bo ten zdecydował się na współpracę z Żurnalistą. Gwiazdor TVN poinformował, że osoba podcastera oraz jego "światopogląd, etyka i estetyka" są mu całkowicie obce, co zmusza go do rozstania z teatrem Michała Żebrowskiego po 15 wspólnych latach. Żurnalista miał w przeszłości problemy z prawem, oskarżano go o wyłudzenia i rozmaite nadużycia finansowe, które, jak sam zapewniał, zostały już "rozwiązane". Zasłanianie się "etyką" i "estetyką" przez Wojewódzkiego brzmi jednak dość żałośnie, bo mowa tu o człowieku, który już 25 lat temu wybrał chamstwo i zabawę ludzkim kosztem jako sposób na karierę w telewizji, a nie dalej jak 2 miesiące temu został skazany prawomocnym wyrokiem za reklamowanie alkoholu. To jest ta etyka i estetyka, która nie licuje z Żurnalistą? Bo na moje to wygląda jak dwie strony tej samej monety i z Kubą są raczej po jednych pieniądzach.
Zobacz także: Żurnalista "życzliwie" podsumowuje Kubę Wojewódzkiego: "Człowiek, który w przeszłości zostawił kolegów NA LODZIE"
I może właśnie o pieniądze tu chodzi, bo starzejący się Wojewódzki traci powoli swój głos w mediach. Jego wyroki i złośliwości pisane na kolanie, publikowane później w "Polityce", nie robią na nikim wrażenia. Nikt już się nie boi Wojewódzkiego, a pójście do jego programu to ani ryzyko, ani spektakularna platforma do autopromocji. Jeśli ktoś chce rozgłosu i dotarcia do szerokiej publiczności, idzie do Żurnalisty. I to boli Kubę najbardziej. Być może naiwnie sądził, że zaraz wszyscy padną na kolana i będą prosić go o powrót, wyrzucając do kosza intratną współpracę z Żurnalistą. A tu psikus! Gdyby Wojewódzki był mądry, to zakolegowałby się z podcasterem, wycisnął z tej znajomości ile się da, a potem kopnął w dupę przy pierwszej nadarzającej się okazji - tak jak wielu swoich medialnych przyjaciół. No cóż, Żurnalista może zrobić teraz coś naprawdę zabawnego i jako pierwszego gościa swojego scenicznego projektu w Teatrze 6. Piętro zaprosić Michała Figurskiego.
To już "koniec" księcia Andrzeja
Na koniec nie można nie wspomnieć o innym antybohaterze ostatnich dni czyli (już nie) księciu Andrzeju. Brytyjska rodzina królewska postanowiła w końcu odciąć się od oskarżonego o gwałt przyjaciela przestępcy i pedofila Jeffreya Epsteina i pozbawić go tytułów oraz posiadłości, w której bumelował za darmo przez ostatnich kilka dekad. Wszystko fajnie, ale jakieś (minimum!) 15 lat za późno?! Nie oszukujmy się, to nie jest tak, że kompas moralny royalsów nagle zaczął pokazywać, że to zły człowiek. Igła przechyliła się raczej w kierunku zimnej decyzji, że utrzymywanie w przywilejach zboczeńca nie jest odpowiednim kierunkiem dla tracącej popularność monarchii.
Sadzący się już na tron króla William doskonale wie, że nie może pozwolić zniszczyć patologicznej rodzince swojego przyszłego panowania i zaczął powoli robić porządki, których unikał zarówno jego ojciec, jak i babka. Przymykanie oka na występki Andrzeja to jedna z najbardziej kompromitujących spuścizn Elżbiety II, po której teraz musi sprzątać jej najstarszy wnuczek. Brytyjskie media rozpisują się o tym, jaki to ciężki los czeka Andrzeja, ale dobrze wiemy, iż szanse, że dosięgnie go prawdziwa kara (czyli więzienie) są niewielkie. Taka to właśnie sprawiedliwość - perwersyjnemu dziadowi zabiorą pod koniec życia jedwabne prześcieradła i nazwą to wygnaniem...