Karolina Pajączkowska psioczy na NFZ: "Mam ubezpieczenie zdrowotne, ale nigdy z niego nie skorzystam"
Karolina Pajączkowska przez poważny ból trafiła na SOR. Nie udało jej się otrzymać pomocy i wybrała się na prywatną wizytę do specjalisty. Ostro wypowiedziała się na temat NFZ.
Karolina Pajączkowska swoją karierę w mediach rozpoczęła jako modelka, która z czasem zaczęła rozwijać się jako dziennikarka. Miała okazję prowadzić serwisy informacyjne w TVP i TVN24. Jej kariera telewizyjna dobiegła końca po tym, jak publiczny nadawca nagle zerwał z nią współpracę.
Obecnie Karolina Pajączkowska skupia się na działalności w mediach społecznościowych, gdzie uchyla fanom fragmenty swojego życia. Dziennikarce zaczęła doskwierać rwa kulszowa, przez którą wylądowała na SOR-ze. Teraz psioczy na NFZ.
Małgorzata Rozenek komentuje sytuacje w NFZ: "Zmiana władzy doprowadzi do pewnych zmian"
Karolina Pajączkowska narzeka na SOR
Karolina Pajączkowska po tym, jak zauważyła u siebie pierwsze objawy rwy kulszowej pojechała na SOR. Zależało jej na tym, aby następnego dnia stawić się w pracy. Niestety, lekarze nie byli w stanie udzielić jej odpowiedniej pomocy.
Nie wiem w ogóle, po co poszłam na ten SOR. Wiem, na SOR-ze są potrzebujący pomocy, oddział ratunkowy, ale po prostu mam taki ból, a jutro rano miałam mieć poranek, więc myślałam, że dostanę zastrzyk i jakoś pójdę jutro rano. Potem się spotkam z osteopatą, załatwię to, ale niestety - żeby dostać zastrzyk i receptę, to jest tak mniej więcej, jak pan powiedział, około trzech godzin, bo tylko pan jeden ortopeda był na dyżurze - relacjonowała Karolina Pajączkowska na InstaStories.
Dziennikarka musiała wybrać się na prywatną wizytę do specjalisty.
Wracam do domu z kwitkiem, ogarnęłam sobie przeciwbólowe leki na receptę i niestety jutro muszę odpuścić poranek. Mam ubezpieczenie zdrowotne, ale nigdy z niego nie skorzystam. Muszę iść na rezonans prywatnie - dodała.
Pajączkowska gorzko o NFZ
Karolina Pajączkowska w przeszłości miała okazję mieszkać w Luksemburgu, gdzie korzystała zarówno z publicznej, jak i prywatnej opieki zdrowotnej. Pacjenci po opłaceniu wizyty mogą tam liczyć na zwrot pieniędzy za leczenie.
W temacie właśnie opieki zdrowia, to powiem Wam, że jak mieszkałam w Luksemburgu, to było takie coś, że jak się szło na przykład z jakimś atakiem do szpitala, to płaciło się za wizytę kartą, dostawało się taki wydruk i potem to się odsyłało do NFZ-u i za kilkanaście dni dostawało się zwrot - tłumaczyła Pajączkowska.
Pajączkowska uważa, że w Polsce można by było poradzić sobie z osobami, które przychodzą niepotrzebnie do lekarza.
Wiem, że tam ten system jakoś działa, ale no to musicie najpierw ze swoich zapłacić 100 czy 200 euro. I wtedy też na pewno by zniechęciło takich ludzi, którzy chodzą niepotrzebnie do lekarza, bo musieliby coś zapłacić. Nie ma jakichś tam naciągań. Jest usługa, jest pacjent. Może taki system jakby wprowadzić w Polsce, to byłoby lepiej - dodała.