Kasia Węsierska poszła na kolację do restauracji z gwiazdką Michelin. Wydała 1600 ZŁOTYCH... "W pewnym momencie zabrakło słów"
Kasia Węsierska, dziennikarka Radia ESKA wraz z ukochanym wybrała się do restauracji z gwiazdką Michelin. Za kolację zapłacili 1600 zł. Było warto?
Kasia Węsierska od lat rozwija się jako jedna z dziennikarek Radia ESKA. Poza pracą chętnie udziela się w mediach społecznościowych. To tam pokazuje fanom kulisy swojego życia zawodowego oraz prywatnego.
Jakiś czas temu Węsierska upubliczniła w sieci swój związek. Dziennikarka jest związana z Mariuszem Orlikowskim, trenerem tenisa. W najnowszym TikToku zakochani zdradzili, że raz w miesiącu wybierają się na romantyczną kolację. Tym razem wybór padł na lokal z gwiazdką Michelin.
Lara Gessler mówi, jak spędzi święta i zdradza dwa autorskie przepisy: na sałatkę jarzynową i na ciasto, które uwielbia Magda
Dziennikarka podsumowała wypad do restauracji z gwiazdką Michelin
Kasia oczywiście dokładnie zrelacjonowała ich wizytę w restauracji Nuta. Jak ujawniła, za kolację dla dwóch osób wraz z partnerem zapłacili 1600 zł. Do wyboru mieli dwie opcje menu - mniejsze "Virtuoso" oraz większe "Maestro", na które zdecydował się ukochany dziennikarki. Z uwagi na to, że nie piją alkoholu, zrezygnowali ze skosztowania win.
Ludzie dzielą się na dwie grupy - na tych, którzy jedzą, żeby jeść i na tych, którzy jedzą, żeby doświadczać. Ja jestem w drugiej grupie i tutaj doświadczenie było warte absolutnie każdej złotówki - stwierdziła Kasia Węsierska.
Dziennikarka była zachwycona kolacją. Wyróżniła również osobę z obsługi, która przeprowadziła ją i partnera przez całe doświadczenie kulinarne.
To znaczy, poszłabym tam jeszcze raz, bo wszystko było tak smaczne, przygotowane, przemyślane i zaskakiwało w każdym daniem, że nawet mnie, jako osobie, która pracuje głosem, w pewnym momencie zabrakło słów, żeby cokolwiek na ten temat powiedzieć.
Miał tak piękny głos, że mogłabym go słuchać dzień i noc, bo to tworzyło całe doświadczenie. To nie było tylko jedzenie, to było prawdziwe przeżycie, na które nie żałowałabym absolutnie pieniędzy - stwierdziła.
Węsierska ma jednak jedno zastrzeżenie, które oczywiście traktuje z przymrużeniem oka.
Było tylko jedno małe "ale", które miał Maniek. Jako syn restauratora, on za każdym razem w restauracji robi łabędzia z serwetki - tutaj tego łabędzia nie było, ale bardzo szybko nadrobił, więc jest idealne 10 na 10 - podsumowała żartobliwie.